|
|
Autor |
Wiadomość |
Euri
Nieświadomy swojego pochodzenia
Dołączył: 14 Mar 2010
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z miasta Łodzi Płeć: Heroska
|
Wysłany: Wto 20:50, 06 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Miałem nadzieje, że może nie zwróci na nas uwagi, ale przy mojej siostrze było to mało możliwe.
-cześć Hermesiku- usmiechnęła się szeroko- Co tam? Jak zwykle urwanie głowy, co?
Nie odpowiedział nic bo winda właśnie zatrzymała się na 600 piętrze.
-Wrr...nie lubię jak mnie się ignoruje- warknęła Cala patrząc na odchodzącego Hermesa- No dobra, a teraz cicho i za mną- ruszyła w jakąś boczna uliczkę. I tak zaczęła się przygoda pt "Zwiedzamy Olimp od kuchni"
-Eee...Cal gdzie my w sumie idziemy?- zapytała niepewnie Annabeth.
-Do archiwum Olimpskiego- mruknęła bogini.
-Aha - cała nasza trójka odpowiedziała jednym głosem.
Szliśmy dalej w ciszy.
No to wchodzić dzieciaki powiedziała Calamita po 10 minutach.
Staliśmy przed wielkim budynkiem z rożnymi worami. Annabeth oczy się świeciły z zachwytu.
-Uhm, właściwie co to za miejsce - zapytał Grover?
-Archiwum kozłonogu- zaśmiała się Cala- jest tu wszystko o herosach bogach i innych takich. Na pewno tu coś znajdziemy o Sharon.
- a, a jest tam coś o mnie? - spytałem z wahaniem.
-Oj zdziwiłbyś się ile tam jest -zaśmiała się Calamita
- Dokładniej proszę - odpowiedziałem
-Nie za bardzo wiem...chciałam się tylko nieco o tobie dowiedzieć...nie potrzebowałam czytać tych 10 ksiąg- powiedziała.
Co?-powiedziałem- 10 Ksiąg o mnie?
- Nie dziw się tak, jesteś dość ciekawą osobowością braciszku - powiedziała Cala
Patrzyłem na nią nadal w szoku...siostra tylko zaśmiała się i weszła do budynku.
-Bądźcie cicho....archiwista nie lubi hałasu!- poleciła nam.
-Że kto? - powiedział trochę za głośno Grover
-Cicho!- Cala od razu zakryła mu usta ręką
W archiwum rozległ się huk.
-Za ladę!- mruknęła bogini i wepchnęła nas za ladę gdzie powinien się znajdować ktoś z obsługi, a sama została na widoku.
-Ee! Kto tu jest! - usłyszeliśmy lekko zachrypnięty głos, chyba jakiegoś młodego faceta.
-Spokojnie staruszku to tylko ja- odezwała się Calamita- Przepraszam, wiem, że lubisz spokój, ale książka mi upadła...wiem, wiem trochę za głośno, ale postaram się byc ciszej. Możesz byc spokojny to się już nie powtórzy- gadała jak najęta.
-Tak, tak wszyscy tak mówią... - mruknął
-Ale doskonale wiesz, ze w moim przypadku jest inaczej. Oj przecież mnie znasz Klaudiuszu- zaszczebiotała
-Ech...no dobra...-facet zmiękł- tylko pamiętaj...ma być cisza- westchnął i usłyszeliśmy oddalając się kroki.
-Dobra ferajna droga wolna!- przed nami pojawiła się Calamita. - Tylko cicho kozłonogu - zagroziła Groverowi moja siostra
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Roxy
Wszechpotężna Rada Parzystokopytnych
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 1030
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: NY ^^ Płeć: Heroska
|
Wysłany: Wto 20:52, 06 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Miałem nadzieje, że może nie zwróci na nas uwagi, ale przy mojej siostrze było to mało możliwe.
-cześć Hermesiku- usmiechnęła się szeroko- Co tam? Jak zwykle urwanie głowy, co?
Nie odpowiedział nic bo winda właśnie zatrzymała się na 600 piętrze.
-Wrr...nie lubię jak mnie się ignoruje- warknęła Cala patrząc na odchodzącego Hermesa- No dobra, a teraz cicho i za mną- ruszyła w jakąś boczna uliczkę. I tak zaczęła się przygoda pt "Zwiedzamy Olimp od kuchni"
-Eee...Cal gdzie my w sumie idziemy?- zapytała niepewnie Annabeth.
-Do archiwum Olimpskiego- mruknęła bogini.
-Aha - cała nasza trójka odpowiedziała jednym głosem.
Szliśmy dalej w ciszy.
No to wchodzić dzieciaki powiedziała Calamita po 10 minutach.
Staliśmy przed wielkim budynkiem z rożnymi worami. Annabeth oczy się świeciły z zachwytu.
-Uhm, właściwie co to za miejsce - zapytał Grover?
-Archiwum kozłonogu- zaśmiała się Cala- jest tu wszystko o herosach bogach i innych takich. Na pewno tu coś znajdziemy o Sharon.
- a, a jest tam coś o mnie? - spytałem z wahaniem.
-Oj zdziwiłbyś się ile tam jest -zaśmiała się Calamita
- Dokładniej proszę - odpowiedziałem
-Nie za bardzo wiem...chciałam się tylko nieco o tobie dowiedzieć...nie potrzebowałam czytać tych 10 ksiąg- powiedziała.
Co?-powiedziałem- 10 Ksiąg o mnie?
- Nie dziw się tak, jesteś dość ciekawą osobowością braciszku - powiedziała Cala
Patrzyłem na nią nadal w szoku...siostra tylko zaśmiała się i weszła do budynku.
-Bądźcie cicho....archiwista nie lubi hałasu!- poleciła nam.
-Że kto? - powiedział trochę za głośno Grover
-Cicho!- Cala od razu zakryła mu usta ręką
W archiwum rozległ się huk.
-Za ladę!- mruknęła bogini i wepchnęła nas za ladę gdzie powinien się znajdować ktoś z obsługi, a sama została na widoku.
-Ee! Kto tu jest! - usłyszeliśmy lekko zachrypnięty głos, chyba jakiegoś młodego faceta.
-Spokojnie staruszku to tylko ja- odezwała się Calamita- Przepraszam, wiem, że lubisz spokój, ale książka mi upadła...wiem, wiem trochę za głośno, ale postaram się byc ciszej. Możesz byc spokojny to się już nie powtórzy- gadała jak najęta.
-Tak, tak wszyscy tak mówią... - mruknął
-Ale doskonale wiesz, ze w moim przypadku jest inaczej. Oj przecież mnie znasz Klaudiuszu- zaszczebiotała
-Ech...no dobra...-facet zmiękł- tylko pamiętaj...ma być cisza- westchnął i usłyszeliśmy oddalając się kroki.
-Dobra ferajna droga wolna!- przed nami pojawiła się Calamita. - Tylko cicho kozłonogu - zagroziła Groverowi moja siostra
-Kto to był?- spytała Annabeth
-Archiwista Klaudiusz...pomieszanie meduzy i cyklopa...blee- wzdrygnęła się na samą myśl.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Euri
Nieświadomy swojego pochodzenia
Dołączył: 14 Mar 2010
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z miasta Łodzi Płeć: Heroska
|
Wysłany: Wto 20:55, 06 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Miałem nadzieje, że może nie zwróci na nas uwagi, ale przy mojej siostrze było to mało możliwe.
-cześć Hermesiku- usmiechnęła się szeroko- Co tam? Jak zwykle urwanie głowy, co?
Nie odpowiedział nic bo winda właśnie zatrzymała się na 600 piętrze.
-Wrr...nie lubię jak mnie się ignoruje- warknęła Cala patrząc na odchodzącego Hermesa- No dobra, a teraz cicho i za mną- ruszyła w jakąś boczna uliczkę. I tak zaczęła się przygoda pt "Zwiedzamy Olimp od kuchni"
-Eee...Cal gdzie my w sumie idziemy?- zapytała niepewnie Annabeth.
-Do archiwum Olimpskiego- mruknęła bogini.
-Aha - cała nasza trójka odpowiedziała jednym głosem.
Szliśmy dalej w ciszy.
No to wchodzić dzieciaki powiedziała Calamita po 10 minutach.
Staliśmy przed wielkim budynkiem z rożnymi worami. Annabeth oczy się świeciły z zachwytu.
-Uhm, właściwie co to za miejsce - zapytał Grover?
-Archiwum kozłonogu- zaśmiała się Cala- jest tu wszystko o herosach bogach i innych takich. Na pewno tu coś znajdziemy o Sharon.
- a, a jest tam coś o mnie? - spytałem z wahaniem.
-Oj zdziwiłbyś się ile tam jest -zaśmiała się Calamita
- Dokładniej proszę - odpowiedziałem
-Nie za bardzo wiem...chciałam się tylko nieco o tobie dowiedzieć...nie potrzebowałam czytać tych 10 ksiąg- powiedziała.
Co?-powiedziałem- 10 Ksiąg o mnie?
- Nie dziw się tak, jesteś dość ciekawą osobowością braciszku - powiedziała Cala
Patrzyłem na nią nadal w szoku...siostra tylko zaśmiała się i weszła do budynku.
-Bądźcie cicho....archiwista nie lubi hałasu!- poleciła nam.
-Że kto? - powiedział trochę za głośno Grover
-Cicho!- Cala od razu zakryła mu usta ręką
W archiwum rozległ się huk.
-Za ladę!- mruknęła bogini i wepchnęła nas za ladę gdzie powinien się znajdować ktoś z obsługi, a sama została na widoku.
-Ee! Kto tu jest! - usłyszeliśmy lekko zachrypnięty głos, chyba jakiegoś młodego faceta.
-Spokojnie staruszku to tylko ja- odezwała się Calamita- Przepraszam, wiem, że lubisz spokój, ale książka mi upadła...wiem, wiem trochę za głośno, ale postaram się byc ciszej. Możesz byc spokojny to się już nie powtórzy- gadała jak najęta.
-Tak, tak wszyscy tak mówią... - mruknął
-Ale doskonale wiesz, ze w moim przypadku jest inaczej. Oj przecież mnie znasz Klaudiuszu- zaszczebiotała
-Ech...no dobra...-facet zmiękł- tylko pamiętaj...ma być cisza- westchnął i usłyszeliśmy oddalając się kroki.
-Dobra ferajna droga wolna!- przed nami pojawiła się Calamita. - Tylko cicho kozłonogu - zagroziła Groverowi moja siostra
-Kto to był?- spytała Annabeth
-Archiwista Klaudiusz...pomieszanie meduzy i cyklopa...blee- wzdrygnęła się na samą myśl. Poczucie, że gdzieś niedaleko czai się taki stwór spowodowała, że wszyscy byliśmy zieloni na twarzach.
-Interesujące...- mrukneła do siebie Ann - Jaki jest plan? Bo mamy jakiś plan? - Ann zaczeła swoje wywody pt "Atena zawsze ma plan"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Roxy
Wszechpotężna Rada Parzystokopytnych
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 1030
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: NY ^^ Płeć: Heroska
|
Wysłany: Wto 20:57, 06 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Miałem nadzieje, że może nie zwróci na nas uwagi, ale przy mojej siostrze było to mało możliwe.
-cześć Hermesiku- usmiechnęła się szeroko- Co tam? Jak zwykle urwanie głowy, co?
Nie odpowiedział nic bo winda właśnie zatrzymała się na 600 piętrze.
-Wrr...nie lubię jak mnie się ignoruje- warknęła Cala patrząc na odchodzącego Hermesa- No dobra, a teraz cicho i za mną- ruszyła w jakąś boczna uliczkę. I tak zaczęła się przygoda pt "Zwiedzamy Olimp od kuchni"
-Eee...Cal gdzie my w sumie idziemy?- zapytała niepewnie Annabeth.
-Do archiwum Olimpskiego- mruknęła bogini.
-Aha - cała nasza trójka odpowiedziała jednym głosem.
Szliśmy dalej w ciszy.
No to wchodzić dzieciaki powiedziała Calamita po 10 minutach.
Staliśmy przed wielkim budynkiem z rożnymi worami. Annabeth oczy się świeciły z zachwytu.
-Uhm, właściwie co to za miejsce - zapytał Grover?
-Archiwum kozłonogu- zaśmiała się Cala- jest tu wszystko o herosach bogach i innych takich. Na pewno tu coś znajdziemy o Sharon.
- a, a jest tam coś o mnie? - spytałem z wahaniem.
-Oj zdziwiłbyś się ile tam jest -zaśmiała się Calamita
- Dokładniej proszę - odpowiedziałem
-Nie za bardzo wiem...chciałam się tylko nieco o tobie dowiedzieć...nie potrzebowałam czytać tych 10 ksiąg- powiedziała.
Co?-powiedziałem- 10 Ksiąg o mnie?
- Nie dziw się tak, jesteś dość ciekawą osobowością braciszku - powiedziała Cala
Patrzyłem na nią nadal w szoku...siostra tylko zaśmiała się i weszła do budynku.
-Bądźcie cicho....archiwista nie lubi hałasu!- poleciła nam.
-Że kto? - powiedział trochę za głośno Grover
-Cicho!- Cala od razu zakryła mu usta ręką
W archiwum rozległ się huk.
-Za ladę!- mruknęła bogini i wepchnęła nas za ladę gdzie powinien się znajdować ktoś z obsługi, a sama została na widoku.
-Ee! Kto tu jest! - usłyszeliśmy lekko zachrypnięty głos, chyba jakiegoś młodego faceta.
-Spokojnie staruszku to tylko ja- odezwała się Calamita- Przepraszam, wiem, że lubisz spokój, ale książka mi upadła...wiem, wiem trochę za głośno, ale postaram się byc ciszej. Możesz byc spokojny to się już nie powtórzy- gadała jak najęta.
-Tak, tak wszyscy tak mówią... - mruknął
-Ale doskonale wiesz, ze w moim przypadku jest inaczej. Oj przecież mnie znasz Klaudiuszu- zaszczebiotała
-Ech...no dobra...-facet zmiękł- tylko pamiętaj...ma być cisza- westchnął i usłyszeliśmy oddalając się kroki.
-Dobra ferajna droga wolna!- przed nami pojawiła się Calamita. - Tylko cicho kozłonogu - zagroziła Groverowi moja siostra
-Kto to był?- spytała Annabeth
-Archiwista Klaudiusz...pomieszanie meduzy i cyklopa...blee- wzdrygnęła się na samą myśl. Poczucie, że gdzieś niedaleko czai się taki stwór spowodowała, że wszyscy byliśmy zieloni na twarzach.
-Interesujące...- mrukneła do siebie Ann - Jaki jest plan? Bo mamy jakiś plan? - Ann zaczeła swoje wywody pt "Atena zawsze ma plan"
-Szczerze mówiąc to planu nie ma. Idziemy do działu kuzyn Ares i szukamy - Cala wzruszyła ramionami- wycieczka za mną prosże i...cisza!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Euri
Nieświadomy swojego pochodzenia
Dołączył: 14 Mar 2010
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z miasta Łodzi Płeć: Heroska
|
Wysłany: Wto 20:58, 06 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Miałem nadzieje, że może nie zwróci na nas uwagi, ale przy mojej siostrze było to mało możliwe.
-cześć Hermesiku- usmiechnęła się szeroko- Co tam? Jak zwykle urwanie głowy, co?
Nie odpowiedział nic bo winda właśnie zatrzymała się na 600 piętrze.
-Wrr...nie lubię jak mnie się ignoruje- warknęła Cala patrząc na odchodzącego Hermesa- No dobra, a teraz cicho i za mną- ruszyła w jakąś boczna uliczkę. I tak zaczęła się przygoda pt "Zwiedzamy Olimp od kuchni"
-Eee...Cal gdzie my w sumie idziemy?- zapytała niepewnie Annabeth.
-Do archiwum Olimpskiego- mruknęła bogini.
-Aha - cała nasza trójka odpowiedziała jednym głosem.
Szliśmy dalej w ciszy.
No to wchodzić dzieciaki powiedziała Calamita po 10 minutach.
Staliśmy przed wielkim budynkiem z rożnymi worami. Annabeth oczy się świeciły z zachwytu.
-Uhm, właściwie co to za miejsce - zapytał Grover?
-Archiwum kozłonogu- zaśmiała się Cala- jest tu wszystko o herosach bogach i innych takich. Na pewno tu coś znajdziemy o Sharon.
- a, a jest tam coś o mnie? - spytałem z wahaniem.
-Oj zdziwiłbyś się ile tam jest -zaśmiała się Calamita
- Dokładniej proszę - odpowiedziałem
-Nie za bardzo wiem...chciałam się tylko nieco o tobie dowiedzieć...nie potrzebowałam czytać tych 10 ksiąg- powiedziała.
Co?-powiedziałem- 10 Ksiąg o mnie?
- Nie dziw się tak, jesteś dość ciekawą osobowością braciszku - powiedziała Cala
Patrzyłem na nią nadal w szoku...siostra tylko zaśmiała się i weszła do budynku.
-Bądźcie cicho....archiwista nie lubi hałasu!- poleciła nam.
-Że kto? - powiedział trochę za głośno Grover
-Cicho!- Cala od razu zakryła mu usta ręką
W archiwum rozległ się huk.
-Za ladę!- mruknęła bogini i wepchnęła nas za ladę gdzie powinien się znajdować ktoś z obsługi, a sama została na widoku.
-Ee! Kto tu jest! - usłyszeliśmy lekko zachrypnięty głos, chyba jakiegoś młodego faceta.
-Spokojnie staruszku to tylko ja- odezwała się Calamita- Przepraszam, wiem, że lubisz spokój, ale książka mi upadła...wiem, wiem trochę za głośno, ale postaram się byc ciszej. Możesz byc spokojny to się już nie powtórzy- gadała jak najęta.
-Tak, tak wszyscy tak mówią... - mruknął
-Ale doskonale wiesz, ze w moim przypadku jest inaczej. Oj przecież mnie znasz Klaudiuszu- zaszczebiotała
-Ech...no dobra...-facet zmiękł- tylko pamiętaj...ma być cisza- westchnął i usłyszeliśmy oddalając się kroki.
-Dobra ferajna droga wolna!- przed nami pojawiła się Calamita. - Tylko cicho kozłonogu - zagroziła Groverowi moja siostra
-Kto to był?- spytała Annabeth
-Archiwista Klaudiusz...pomieszanie meduzy i cyklopa...blee- wzdrygnęła się na samą myśl. Poczucie, że gdzieś niedaleko czai się taki stwór spowodowała, że wszyscy byliśmy zieloni na twarzach.
-Interesujące...- mrukneła do siebie Ann - Jaki jest plan? Bo mamy jakiś plan? - Ann zaczeła swoje wywody pt "Atena zawsze ma plan"
-Szczerze mówiąc to planu nie ma. Idziemy do działu kuzyn Ares i szukamy - Cala wzruszyła ramionami- wycieczka za mną prosże i...cisza!
-Nie ma planu... - odparła z rezygnacją Annabeth - Czy to u was rodzinne?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Roxy
Wszechpotężna Rada Parzystokopytnych
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 1030
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: NY ^^ Płeć: Heroska
|
Wysłany: Wto 20:59, 06 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Miałem nadzieje, że może nie zwróci na nas uwagi, ale przy mojej siostrze było to mało możliwe.
-cześć Hermesiku- usmiechnęła się szeroko- Co tam? Jak zwykle urwanie głowy, co?
Nie odpowiedział nic bo winda właśnie zatrzymała się na 600 piętrze.
-Wrr...nie lubię jak mnie się ignoruje- warknęła Cala patrząc na odchodzącego Hermesa- No dobra, a teraz cicho i za mną- ruszyła w jakąś boczna uliczkę. I tak zaczęła się przygoda pt "Zwiedzamy Olimp od kuchni"
-Eee...Cal gdzie my w sumie idziemy?- zapytała niepewnie Annabeth.
-Do archiwum Olimpskiego- mruknęła bogini.
-Aha - cała nasza trójka odpowiedziała jednym głosem.
Szliśmy dalej w ciszy.
No to wchodzić dzieciaki powiedziała Calamita po 10 minutach.
Staliśmy przed wielkim budynkiem z rożnymi worami. Annabeth oczy się świeciły z zachwytu.
-Uhm, właściwie co to za miejsce - zapytał Grover?
-Archiwum kozłonogu- zaśmiała się Cala- jest tu wszystko o herosach bogach i innych takich. Na pewno tu coś znajdziemy o Sharon.
- a, a jest tam coś o mnie? - spytałem z wahaniem.
-Oj zdziwiłbyś się ile tam jest -zaśmiała się Calamita
- Dokładniej proszę - odpowiedziałem
-Nie za bardzo wiem...chciałam się tylko nieco o tobie dowiedzieć...nie potrzebowałam czytać tych 10 ksiąg- powiedziała.
Co?-powiedziałem- 10 Ksiąg o mnie?
- Nie dziw się tak, jesteś dość ciekawą osobowością braciszku - powiedziała Cala
Patrzyłem na nią nadal w szoku...siostra tylko zaśmiała się i weszła do budynku.
-Bądźcie cicho....archiwista nie lubi hałasu!- poleciła nam.
-Że kto? - powiedział trochę za głośno Grover
-Cicho!- Cala od razu zakryła mu usta ręką
W archiwum rozległ się huk.
-Za ladę!- mruknęła bogini i wepchnęła nas za ladę gdzie powinien się znajdować ktoś z obsługi, a sama została na widoku.
-Ee! Kto tu jest! - usłyszeliśmy lekko zachrypnięty głos, chyba jakiegoś młodego faceta.
-Spokojnie staruszku to tylko ja- odezwała się Calamita- Przepraszam, wiem, że lubisz spokój, ale książka mi upadła...wiem, wiem trochę za głośno, ale postaram się byc ciszej. Możesz byc spokojny to się już nie powtórzy- gadała jak najęta.
-Tak, tak wszyscy tak mówią... - mruknął
-Ale doskonale wiesz, ze w moim przypadku jest inaczej. Oj przecież mnie znasz Klaudiuszu- zaszczebiotała
-Ech...no dobra...-facet zmiękł- tylko pamiętaj...ma być cisza- westchnął i usłyszeliśmy oddalając się kroki.
-Dobra ferajna droga wolna!- przed nami pojawiła się Calamita. - Tylko cicho kozłonogu - zagroziła Groverowi moja siostra
-Kto to był?- spytała Annabeth
-Archiwista Klaudiusz...pomieszanie meduzy i cyklopa...blee- wzdrygnęła się na samą myśl. Poczucie, że gdzieś niedaleko czai się taki stwór spowodowała, że wszyscy byliśmy zieloni na twarzach.
-Interesujące...- mrukneła do siebie Ann - Jaki jest plan? Bo mamy jakiś plan? - Ann zaczeła swoje wywody pt "Atena zawsze ma plan"
-Szczerze mówiąc to planu nie ma. Idziemy do działu kuzyn Ares i szukamy - Cala wzruszyła ramionami- wycieczka za mną prosże i...cisza!
-Nie ma planu... - odparła z rezygnacją Annabeth - Czy to u was rodzinne?
Calamita stłumiła śmiech.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Euri
Nieświadomy swojego pochodzenia
Dołączył: 14 Mar 2010
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z miasta Łodzi Płeć: Heroska
|
Wysłany: Wto 21:04, 06 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Miałem nadzieje, że może nie zwróci na nas uwagi, ale przy mojej siostrze było to mało możliwe.
-cześć Hermesiku- usmiechnęła się szeroko- Co tam? Jak zwykle urwanie głowy, co?
Nie odpowiedział nic bo winda właśnie zatrzymała się na 600 piętrze.
-Wrr...nie lubię jak mnie się ignoruje- warknęła Cala patrząc na odchodzącego Hermesa- No dobra, a teraz cicho i za mną- ruszyła w jakąś boczna uliczkę. I tak zaczęła się przygoda pt "Zwiedzamy Olimp od kuchni"
-Eee...Cal gdzie my w sumie idziemy?- zapytała niepewnie Annabeth.
-Do archiwum Olimpskiego- mruknęła bogini.
-Aha - cała nasza trójka odpowiedziała jednym głosem.
Szliśmy dalej w ciszy.
No to wchodzić dzieciaki powiedziała Calamita po 10 minutach.
Staliśmy przed wielkim budynkiem z rożnymi worami. Annabeth oczy się świeciły z zachwytu.
-Uhm, właściwie co to za miejsce - zapytał Grover?
-Archiwum kozłonogu- zaśmiała się Cala- jest tu wszystko o herosach bogach i innych takich. Na pewno tu coś znajdziemy o Sharon.
- a, a jest tam coś o mnie? - spytałem z wahaniem.
-Oj zdziwiłbyś się ile tam jest -zaśmiała się Calamita
- Dokładniej proszę - odpowiedziałem
-Nie za bardzo wiem...chciałam się tylko nieco o tobie dowiedzieć...nie potrzebowałam czytać tych 10 ksiąg- powiedziała.
Co?-powiedziałem- 10 Ksiąg o mnie?
- Nie dziw się tak, jesteś dość ciekawą osobowością braciszku - powiedziała Cala
Patrzyłem na nią nadal w szoku...siostra tylko zaśmiała się i weszła do budynku.
-Bądźcie cicho....archiwista nie lubi hałasu!- poleciła nam.
-Że kto? - powiedział trochę za głośno Grover
-Cicho!- Cala od razu zakryła mu usta ręką
W archiwum rozległ się huk.
-Za ladę!- mruknęła bogini i wepchnęła nas za ladę gdzie powinien się znajdować ktoś z obsługi, a sama została na widoku.
-Ee! Kto tu jest! - usłyszeliśmy lekko zachrypnięty głos, chyba jakiegoś młodego faceta.
-Spokojnie staruszku to tylko ja- odezwała się Calamita- Przepraszam, wiem, że lubisz spokój, ale książka mi upadła...wiem, wiem trochę za głośno, ale postaram się byc ciszej. Możesz byc spokojny to się już nie powtórzy- gadała jak najęta.
-Tak, tak wszyscy tak mówią... - mruknął
-Ale doskonale wiesz, ze w moim przypadku jest inaczej. Oj przecież mnie znasz Klaudiuszu- zaszczebiotała
-Ech...no dobra...-facet zmiękł- tylko pamiętaj...ma być cisza- westchnął i usłyszeliśmy oddalając się kroki.
-Dobra ferajna droga wolna!- przed nami pojawiła się Calamita. - Tylko cicho kozłonogu - zagroziła Groverowi moja siostra
-Kto to był?- spytała Annabeth
-Archiwista Klaudiusz...pomieszanie meduzy i cyklopa...blee- wzdrygnęła się na samą myśl. Poczucie, że gdzieś niedaleko czai się taki stwór spowodowała, że wszyscy byliśmy zieloni na twarzach.
-Interesujące...- mrukneła do siebie Ann - Jaki jest plan? Bo mamy jakiś plan? - Ann zaczeła swoje wywody pt "Atena zawsze ma plan"
-Szczerze mówiąc to planu nie ma. Idziemy do działu kuzyn Ares i szukamy - Cala wzruszyła ramionami- wycieczka za mną prosże i...cisza!
-Nie ma planu... - odparła z rezygnacją Annabeth - Czy to u was rodzinne?
Calamita stłumiła śmiech, a ja chyba byłem czerwony jak burak. Dotarliśmy do wielkiego regału z tabliczką "Ares".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Roxy
Wszechpotężna Rada Parzystokopytnych
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 1030
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: NY ^^ Płeć: Heroska
|
Wysłany: Wto 21:07, 06 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Miałem nadzieje, że może nie zwróci na nas uwagi, ale przy mojej siostrze było to mało możliwe.
-cześć Hermesiku- usmiechnęła się szeroko- Co tam? Jak zwykle urwanie głowy, co?
Nie odpowiedział nic bo winda właśnie zatrzymała się na 600 piętrze.
-Wrr...nie lubię jak mnie się ignoruje- warknęła Cala patrząc na odchodzącego Hermesa- No dobra, a teraz cicho i za mną- ruszyła w jakąś boczna uliczkę. I tak zaczęła się przygoda pt "Zwiedzamy Olimp od kuchni"
-Eee...Cal gdzie my w sumie idziemy?- zapytała niepewnie Annabeth.
-Do archiwum Olimpskiego- mruknęła bogini.
-Aha - cała nasza trójka odpowiedziała jednym głosem.
Szliśmy dalej w ciszy.
No to wchodzić dzieciaki powiedziała Calamita po 10 minutach.
Staliśmy przed wielkim budynkiem z rożnymi worami. Annabeth oczy się świeciły z zachwytu.
-Uhm, właściwie co to za miejsce - zapytał Grover?
-Archiwum kozłonogu- zaśmiała się Cala- jest tu wszystko o herosach bogach i innych takich. Na pewno tu coś znajdziemy o Sharon.
- a, a jest tam coś o mnie? - spytałem z wahaniem.
-Oj zdziwiłbyś się ile tam jest -zaśmiała się Calamita
- Dokładniej proszę - odpowiedziałem
-Nie za bardzo wiem...chciałam się tylko nieco o tobie dowiedzieć...nie potrzebowałam czytać tych 10 ksiąg- powiedziała.
Co?-powiedziałem- 10 Ksiąg o mnie?
- Nie dziw się tak, jesteś dość ciekawą osobowością braciszku - powiedziała Cala
Patrzyłem na nią nadal w szoku...siostra tylko zaśmiała się i weszła do budynku.
-Bądźcie cicho....archiwista nie lubi hałasu!- poleciła nam.
-Że kto? - powiedział trochę za głośno Grover
-Cicho!- Cala od razu zakryła mu usta ręką
W archiwum rozległ się huk.
-Za ladę!- mruknęła bogini i wepchnęła nas za ladę gdzie powinien się znajdować ktoś z obsługi, a sama została na widoku.
-Ee! Kto tu jest! - usłyszeliśmy lekko zachrypnięty głos, chyba jakiegoś młodego faceta.
-Spokojnie staruszku to tylko ja- odezwała się Calamita- Przepraszam, wiem, że lubisz spokój, ale książka mi upadła...wiem, wiem trochę za głośno, ale postaram się byc ciszej. Możesz byc spokojny to się już nie powtórzy- gadała jak najęta.
-Tak, tak wszyscy tak mówią... - mruknął
-Ale doskonale wiesz, ze w moim przypadku jest inaczej. Oj przecież mnie znasz Klaudiuszu- zaszczebiotała
-Ech...no dobra...-facet zmiękł- tylko pamiętaj...ma być cisza- westchnął i usłyszeliśmy oddalając się kroki.
-Dobra ferajna droga wolna!- przed nami pojawiła się Calamita. - Tylko cicho kozłonogu - zagroziła Groverowi moja siostra
-Kto to był?- spytała Annabeth
-Archiwista Klaudiusz...pomieszanie meduzy i cyklopa...blee- wzdrygnęła się na samą myśl. Poczucie, że gdzieś niedaleko czai się taki stwór spowodowała, że wszyscy byliśmy zieloni na twarzach.
-Interesujące...- mrukneła do siebie Ann - Jaki jest plan? Bo mamy jakiś plan? - Ann zaczeła swoje wywody pt "Atena zawsze ma plan"
-Szczerze mówiąc to planu nie ma. Idziemy do działu kuzyn Ares i szukamy - Cala wzruszyła ramionami- wycieczka za mną prosże i...cisza!
-Nie ma planu... - odparła z rezygnacją Annabeth - Czy to u was rodzinne?
Calamita stłumiła śmiech, a ja chyba byłem czerwony jak burak. Dotarliśmy do wielkiego regału z tabliczką "Ares".
-Droga wycieczko jesteśmy na miejscu.- wskazała na cały regał książek- Jeśli chodzi o romanse z ludźmi to te pięć ksiąg...te z Afrodyta...hm...co cóż...1/2 regału- westchnęła Cala siadając na stole
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Euri
Nieświadomy swojego pochodzenia
Dołączył: 14 Mar 2010
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z miasta Łodzi Płeć: Heroska
|
Wysłany: Wto 21:09, 06 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Miałem nadzieje, że może nie zwróci na nas uwagi, ale przy mojej siostrze było to mało możliwe.
-cześć Hermesiku- usmiechnęła się szeroko- Co tam? Jak zwykle urwanie głowy, co?
Nie odpowiedział nic bo winda właśnie zatrzymała się na 600 piętrze.
-Wrr...nie lubię jak mnie się ignoruje- warknęła Cala patrząc na odchodzącego Hermesa- No dobra, a teraz cicho i za mną- ruszyła w jakąś boczna uliczkę. I tak zaczęła się przygoda pt "Zwiedzamy Olimp od kuchni"
-Eee...Cal gdzie my w sumie idziemy?- zapytała niepewnie Annabeth.
-Do archiwum Olimpskiego- mruknęła bogini.
-Aha - cała nasza trójka odpowiedziała jednym głosem.
Szliśmy dalej w ciszy.
No to wchodzić dzieciaki powiedziała Calamita po 10 minutach.
Staliśmy przed wielkim budynkiem z rożnymi worami. Annabeth oczy się świeciły z zachwytu.
-Uhm, właściwie co to za miejsce - zapytał Grover?
-Archiwum kozłonogu- zaśmiała się Cala- jest tu wszystko o herosach bogach i innych takich. Na pewno tu coś znajdziemy o Sharon.
- a, a jest tam coś o mnie? - spytałem z wahaniem.
-Oj zdziwiłbyś się ile tam jest -zaśmiała się Calamita
- Dokładniej proszę - odpowiedziałem
-Nie za bardzo wiem...chciałam się tylko nieco o tobie dowiedzieć...nie potrzebowałam czytać tych 10 ksiąg- powiedziała.
Co?-powiedziałem- 10 Ksiąg o mnie?
- Nie dziw się tak, jesteś dość ciekawą osobowością braciszku - powiedziała Cala
Patrzyłem na nią nadal w szoku...siostra tylko zaśmiała się i weszła do budynku.
-Bądźcie cicho....archiwista nie lubi hałasu!- poleciła nam.
-Że kto? - powiedział trochę za głośno Grover
-Cicho!- Cala od razu zakryła mu usta ręką
W archiwum rozległ się huk.
-Za ladę!- mruknęła bogini i wepchnęła nas za ladę gdzie powinien się znajdować ktoś z obsługi, a sama została na widoku.
-Ee! Kto tu jest! - usłyszeliśmy lekko zachrypnięty głos, chyba jakiegoś młodego faceta.
-Spokojnie staruszku to tylko ja- odezwała się Calamita- Przepraszam, wiem, że lubisz spokój, ale książka mi upadła...wiem, wiem trochę za głośno, ale postaram się byc ciszej. Możesz byc spokojny to się już nie powtórzy- gadała jak najęta.
-Tak, tak wszyscy tak mówią... - mruknął
-Ale doskonale wiesz, ze w moim przypadku jest inaczej. Oj przecież mnie znasz Klaudiuszu- zaszczebiotała
-Ech...no dobra...-facet zmiękł- tylko pamiętaj...ma być cisza- westchnął i usłyszeliśmy oddalając się kroki.
-Dobra ferajna droga wolna!- przed nami pojawiła się Calamita. - Tylko cicho kozłonogu - zagroziła Groverowi moja siostra
-Kto to był?- spytała Annabeth
-Archiwista Klaudiusz...pomieszanie meduzy i cyklopa...blee- wzdrygnęła się na samą myśl. Poczucie, że gdzieś niedaleko czai się taki stwór spowodowała, że wszyscy byliśmy zieloni na twarzach.
-Interesujące...- mrukneła do siebie Ann - Jaki jest plan? Bo mamy jakiś plan? - Ann zaczeła swoje wywody pt "Atena zawsze ma plan"
-Szczerze mówiąc to planu nie ma. Idziemy do działu kuzyn Ares i szukamy - Cala wzruszyła ramionami- wycieczka za mną prosże i...cisza!
-Nie ma planu... - odparła z rezygnacją Annabeth - Czy to u was rodzinne?
Calamita stłumiła śmiech, a ja chyba byłem czerwony jak burak. Dotarliśmy do wielkiego regału z tabliczką "Ares".
-Droga wycieczko jesteśmy na miejscu.- wskazała na cały regał książek- Jeśli chodzi o romanse z ludźmi to te pięć ksiąg...te z Afrodyta...hm...co cóż...1/2 regału- westchnęła Cala siadając na stole
- A nie ma czegoś w stylu "spłodzone dzieci"? Poszukamy pod M i zobaczymy - zaproponowałem zwracając się do Calamity.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Roxy
Wszechpotężna Rada Parzystokopytnych
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 1030
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: NY ^^ Płeć: Heroska
|
Wysłany: Wto 21:15, 06 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Miałem nadzieje, że może nie zwróci na nas uwagi, ale przy mojej siostrze było to mało możliwe.
-cześć Hermesiku- usmiechnęła się szeroko- Co tam? Jak zwykle urwanie głowy, co?
Nie odpowiedział nic bo winda właśnie zatrzymała się na 600 piętrze.
-Wrr...nie lubię jak mnie się ignoruje- warknęła Cala patrząc na odchodzącego Hermesa- No dobra, a teraz cicho i za mną- ruszyła w jakąś boczna uliczkę. I tak zaczęła się przygoda pt "Zwiedzamy Olimp od kuchni"
-Eee...Cal gdzie my w sumie idziemy?- zapytała niepewnie Annabeth.
-Do archiwum Olimpskiego- mruknęła bogini.
-Aha - cała nasza trójka odpowiedziała jednym głosem.
Szliśmy dalej w ciszy.
No to wchodzić dzieciaki powiedziała Calamita po 10 minutach.
Staliśmy przed wielkim budynkiem z rożnymi worami. Annabeth oczy się świeciły z zachwytu.
-Uhm, właściwie co to za miejsce - zapytał Grover?
-Archiwum kozłonogu- zaśmiała się Cala- jest tu wszystko o herosach bogach i innych takich. Na pewno tu coś znajdziemy o Sharon.
- a, a jest tam coś o mnie? - spytałem z wahaniem.
-Oj zdziwiłbyś się ile tam jest -zaśmiała się Calamita
- Dokładniej proszę - odpowiedziałem
-Nie za bardzo wiem...chciałam się tylko nieco o tobie dowiedzieć...nie potrzebowałam czytać tych 10 ksiąg- powiedziała.
Co?-powiedziałem- 10 Ksiąg o mnie?
- Nie dziw się tak, jesteś dość ciekawą osobowością braciszku - powiedziała Cala
Patrzyłem na nią nadal w szoku...siostra tylko zaśmiała się i weszła do budynku.
-Bądźcie cicho....archiwista nie lubi hałasu!- poleciła nam.
-Że kto? - powiedział trochę za głośno Grover
-Cicho!- Cala od razu zakryła mu usta ręką
W archiwum rozległ się huk.
-Za ladę!- mruknęła bogini i wepchnęła nas za ladę gdzie powinien się znajdować ktoś z obsługi, a sama została na widoku.
-Ee! Kto tu jest! - usłyszeliśmy lekko zachrypnięty głos, chyba jakiegoś młodego faceta.
-Spokojnie staruszku to tylko ja- odezwała się Calamita- Przepraszam, wiem, że lubisz spokój, ale książka mi upadła...wiem, wiem trochę za głośno, ale postaram się byc ciszej. Możesz byc spokojny to się już nie powtórzy- gadała jak najęta.
-Tak, tak wszyscy tak mówią... - mruknął
-Ale doskonale wiesz, ze w moim przypadku jest inaczej. Oj przecież mnie znasz Klaudiuszu- zaszczebiotała
-Ech...no dobra...-facet zmiękł- tylko pamiętaj...ma być cisza- westchnął i usłyszeliśmy oddalając się kroki.
-Dobra ferajna droga wolna!- przed nami pojawiła się Calamita. - Tylko cicho kozłonogu - zagroziła Groverowi moja siostra
-Kto to był?- spytała Annabeth
-Archiwista Klaudiusz...pomieszanie meduzy i cyklopa...blee- wzdrygnęła się na samą myśl. Poczucie, że gdzieś niedaleko czai się taki stwór spowodowała, że wszyscy byliśmy zieloni na twarzach.
-Interesujące...- mrukneła do siebie Ann - Jaki jest plan? Bo mamy jakiś plan? - Ann zaczeła swoje wywody pt "Atena zawsze ma plan"
-Szczerze mówiąc to planu nie ma. Idziemy do działu kuzyn Ares i szukamy - Cala wzruszyła ramionami- wycieczka za mną prosże i...cisza!
-Nie ma planu... - odparła z rezygnacją Annabeth - Czy to u was rodzinne?
Calamita stłumiła śmiech, a ja chyba byłem czerwony jak burak. Dotarliśmy do wielkiego regału z tabliczką "Ares".
-Droga wycieczko jesteśmy na miejscu.- wskazała na cały regał książek- Jeśli chodzi o romanse z ludźmi to te pięć ksiąg...te z Afrodyta...hm...co cóż...1/2 regału- westchnęła Cala siadając na stole
- A nie ma czegoś w stylu "spłodzone dzieci"? Poszukamy pod M i zobaczymy - zaproponowałem zwracając się do Calamity.
-Ee...-zrobiła zakłopotana minę- Nie wiem...może..nie wiem...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Euri
Nieświadomy swojego pochodzenia
Dołączył: 14 Mar 2010
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z miasta Łodzi Płeć: Heroska
|
Wysłany: Wto 21:19, 06 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Miałem nadzieje, że może nie zwróci na nas uwagi, ale przy mojej siostrze było to mało możliwe.
-cześć Hermesiku- usmiechnęła się szeroko- Co tam? Jak zwykle urwanie głowy, co?
Nie odpowiedział nic bo winda właśnie zatrzymała się na 600 piętrze.
-Wrr...nie lubię jak mnie się ignoruje- warknęła Cala patrząc na odchodzącego Hermesa- No dobra, a teraz cicho i za mną- ruszyła w jakąś boczna uliczkę. I tak zaczęła się przygoda pt "Zwiedzamy Olimp od kuchni"
-Eee...Cal gdzie my w sumie idziemy?- zapytała niepewnie Annabeth.
-Do archiwum Olimpskiego- mruknęła bogini.
-Aha - cała nasza trójka odpowiedziała jednym głosem.
Szliśmy dalej w ciszy.
No to wchodzić dzieciaki powiedziała Calamita po 10 minutach.
Staliśmy przed wielkim budynkiem z rożnymi worami. Annabeth oczy się świeciły z zachwytu.
-Uhm, właściwie co to za miejsce - zapytał Grover?
-Archiwum kozłonogu- zaśmiała się Cala- jest tu wszystko o herosach bogach i innych takich. Na pewno tu coś znajdziemy o Sharon.
- a, a jest tam coś o mnie? - spytałem z wahaniem.
-Oj zdziwiłbyś się ile tam jest -zaśmiała się Calamita
- Dokładniej proszę - odpowiedziałem
-Nie za bardzo wiem...chciałam się tylko nieco o tobie dowiedzieć...nie potrzebowałam czytać tych 10 ksiąg- powiedziała.
Co?-powiedziałem- 10 Ksiąg o mnie?
- Nie dziw się tak, jesteś dość ciekawą osobowością braciszku - powiedziała Cala
Patrzyłem na nią nadal w szoku...siostra tylko zaśmiała się i weszła do budynku.
-Bądźcie cicho....archiwista nie lubi hałasu!- poleciła nam.
-Że kto? - powiedział trochę za głośno Grover
-Cicho!- Cala od razu zakryła mu usta ręką
W archiwum rozległ się huk.
-Za ladę!- mruknęła bogini i wepchnęła nas za ladę gdzie powinien się znajdować ktoś z obsługi, a sama została na widoku.
-Ee! Kto tu jest! - usłyszeliśmy lekko zachrypnięty głos, chyba jakiegoś młodego faceta.
-Spokojnie staruszku to tylko ja- odezwała się Calamita- Przepraszam, wiem, że lubisz spokój, ale książka mi upadła...wiem, wiem trochę za głośno, ale postaram się byc ciszej. Możesz byc spokojny to się już nie powtórzy- gadała jak najęta.
-Tak, tak wszyscy tak mówią... - mruknął
-Ale doskonale wiesz, ze w moim przypadku jest inaczej. Oj przecież mnie znasz Klaudiuszu- zaszczebiotała
-Ech...no dobra...-facet zmiękł- tylko pamiętaj...ma być cisza- westchnął i usłyszeliśmy oddalając się kroki.
-Dobra ferajna droga wolna!- przed nami pojawiła się Calamita. - Tylko cicho kozłonogu - zagroziła Groverowi moja siostra
-Kto to był?- spytała Annabeth
-Archiwista Klaudiusz...pomieszanie meduzy i cyklopa...blee- wzdrygnęła się na samą myśl. Poczucie, że gdzieś niedaleko czai się taki stwór spowodowała, że wszyscy byliśmy zieloni na twarzach.
-Interesujące...- mrukneła do siebie Ann - Jaki jest plan? Bo mamy jakiś plan? - Ann zaczeła swoje wywody pt "Atena zawsze ma plan"
-Szczerze mówiąc to planu nie ma. Idziemy do działu kuzyn Ares i szukamy - Cala wzruszyła ramionami- wycieczka za mną prosże i...cisza!
-Nie ma planu... - odparła z rezygnacją Annabeth - Czy to u was rodzinne?
Calamita stłumiła śmiech, a ja chyba byłem czerwony jak burak. Dotarliśmy do wielkiego regału z tabliczką "Ares".
-Droga wycieczko jesteśmy na miejscu.- wskazała na cały regał książek- Jeśli chodzi o romanse z ludźmi to te pięć ksiąg...te z Afrodyta...hm...co cóż...1/2 regału- westchnęła Cala siadając na stole
- A nie ma czegoś w stylu "spłodzone dzieci"? Poszukamy pod M i zobaczymy - zaproponowałem zwracając się do Calamity.
-Ee...-zrobiła zakłopotana minę- Nie wiem...może..nie wiem...
- Dobra, zacznijmy zamiast gadać. - powiedziała Ann, wzięła pierwszą lepszą księgę i zaczęła ją przeglądać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Roxy
Wszechpotężna Rada Parzystokopytnych
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 1030
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: NY ^^ Płeć: Heroska
|
Wysłany: Wto 21:21, 06 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
-Bądźcie cicho....archiwista nie lubi hałasu!- poleciła nam.
-Że kto? - powiedział trochę za głośno Grover
-Cicho!- Cala od razu zakryła mu usta ręką
W archiwum rozległ się huk.
-Za ladę!- mruknęła bogini i wepchnęła nas za ladę gdzie powinien się znajdować ktoś z obsługi, a sama została na widoku.
-Ee! Kto tu jest! - usłyszeliśmy lekko zachrypnięty głos, chyba jakiegoś młodego faceta.
-Spokojnie staruszku to tylko ja- odezwała się Calamita- Przepraszam, wiem, że lubisz spokój, ale książka mi upadła...wiem, wiem trochę za głośno, ale postaram się byc ciszej. Możesz byc spokojny to się już nie powtórzy- gadała jak najęta.
-Tak, tak wszyscy tak mówią... - mruknął
-Ale doskonale wiesz, ze w moim przypadku jest inaczej. Oj przecież mnie znasz Klaudiuszu- zaszczebiotała
-Ech...no dobra...-facet zmiękł- tylko pamiętaj...ma być cisza- westchnął i usłyszeliśmy oddalając się kroki.
-Dobra ferajna droga wolna!- przed nami pojawiła się Calamita. - Tylko cicho kozłonogu - zagroziła Groverowi moja siostra
-Kto to był?- spytała Annabeth
-Archiwista Klaudiusz...pomieszanie meduzy i cyklopa...blee- wzdrygnęła się na samą myśl. Poczucie, że gdzieś niedaleko czai się taki stwór spowodowała, że wszyscy byliśmy zieloni na twarzach.
-Interesujące...- mrukneła do siebie Ann - Jaki jest plan? Bo mamy jakiś plan? - Ann zaczeła swoje wywody pt "Atena zawsze ma plan"
-Szczerze mówiąc to planu nie ma. Idziemy do działu kuzyn Ares i szukamy - Cala wzruszyła ramionami- wycieczka za mną prosże i...cisza!
-Nie ma planu... - odparła z rezygnacją Annabeth - Czy to u was rodzinne?
Calamita stłumiła śmiech, a ja chyba byłem czerwony jak burak. Dotarliśmy do wielkiego regału z tabliczką "Ares".
-Droga wycieczko jesteśmy na miejscu.- wskazała na cały regał książek- Jeśli chodzi o romanse z ludźmi to te pięć ksiąg...te z Afrodyta...hm...co cóż...1/2 regału- westchnęła Cala siadając na stole
- A nie ma czegoś w stylu "spłodzone dzieci"? Poszukamy pod M i zobaczymy - zaproponowałem zwracając się do Calamity.
-Ee...-zrobiła zakłopotana minę- Nie wiem...może..nie wiem...
- Dobra, zacznijmy zamiast gadać. - powiedziała Ann, wzięła pierwszą lepszą księgę i zaczęła ją przeglądać.
Wziąłem jakąś książkę o romansach mojego znienawidzonego kuzyna i zacząłem przeglądać szukając nie wiadomo czego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Euri
Nieświadomy swojego pochodzenia
Dołączył: 14 Mar 2010
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z miasta Łodzi Płeć: Heroska
|
Wysłany: Wto 21:26, 06 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
-Bądźcie cicho....archiwista nie lubi hałasu!- poleciła nam.
-Że kto? - powiedział trochę za głośno Grover
-Cicho!- Cala od razu zakryła mu usta ręką
W archiwum rozległ się huk.
-Za ladę!- mruknęła bogini i wepchnęła nas za ladę gdzie powinien się znajdować ktoś z obsługi, a sama została na widoku.
-Ee! Kto tu jest! - usłyszeliśmy lekko zachrypnięty głos, chyba jakiegoś młodego faceta.
-Spokojnie staruszku to tylko ja- odezwała się Calamita- Przepraszam, wiem, że lubisz spokój, ale książka mi upadła...wiem, wiem trochę za głośno, ale postaram się byc ciszej. Możesz byc spokojny to się już nie powtórzy- gadała jak najęta.
-Tak, tak wszyscy tak mówią... - mruknął
-Ale doskonale wiesz, ze w moim przypadku jest inaczej. Oj przecież mnie znasz Klaudiuszu- zaszczebiotała
-Ech...no dobra...-facet zmiękł- tylko pamiętaj...ma być cisza- westchnął i usłyszeliśmy oddalając się kroki.
-Dobra ferajna droga wolna!- przed nami pojawiła się Calamita. - Tylko cicho kozłonogu - zagroziła Groverowi moja siostra
-Kto to był?- spytała Annabeth
-Archiwista Klaudiusz...pomieszanie meduzy i cyklopa...blee- wzdrygnęła się na samą myśl. Poczucie, że gdzieś niedaleko czai się taki stwór spowodowała, że wszyscy byliśmy zieloni na twarzach.
-Interesujące...- mrukneła do siebie Ann - Jaki jest plan? Bo mamy jakiś plan? - Ann zaczeła swoje wywody pt "Atena zawsze ma plan"
-Szczerze mówiąc to planu nie ma. Idziemy do działu kuzyn Ares i szukamy - Cala wzruszyła ramionami- wycieczka za mną prosże i...cisza!
-Nie ma planu... - odparła z rezygnacją Annabeth - Czy to u was rodzinne?
Calamita stłumiła śmiech, a ja chyba byłem czerwony jak burak. Dotarliśmy do wielkiego regału z tabliczką "Ares".
-Droga wycieczko jesteśmy na miejscu.- wskazała na cały regał książek- Jeśli chodzi o romanse z ludźmi to te pięć ksiąg...te z Afrodyta...hm...co cóż...1/2 regału- westchnęła Cala siadając na stole
- A nie ma czegoś w stylu "spłodzone dzieci"? Poszukamy pod M i zobaczymy - zaproponowałem zwracając się do Calamity.
-Ee...-zrobiła zakłopotana minę- Nie wiem...może..nie wiem...
- Dobra, zacznijmy zamiast gadać. - powiedziała Ann, wzięła pierwszą lepszą księgę i zaczęła ją przeglądać.
Wziąłem jakąś książkę o romansach mojego znienawidzonego kuzyna i zacząłem przeglądać szukając nie wiadomo czego. Po około dwóch godzinach przeglądania w milczeniu, Grover mruknął.
- Chyba coś mam... Co wy na to "Prawdopodobnie z romansu Afrodyty i Aresa narodziły się ich dzieci - oczywiście bogowie. Charakteryzują się urodą oraz zadziornością" Podejrzane według mnie. - zamarliśmy po cytowanym przez Grovera fragmencie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Roxy
Wszechpotężna Rada Parzystokopytnych
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 1030
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: NY ^^ Płeć: Heroska
|
Wysłany: Wto 21:29, 06 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
-Bądźcie cicho....archiwista nie lubi hałasu!- poleciła nam.
-Że kto? - powiedział trochę za głośno Grover
-Cicho!- Cala od razu zakryła mu usta ręką
W archiwum rozległ się huk.
-Za ladę!- mruknęła bogini i wepchnęła nas za ladę gdzie powinien się znajdować ktoś z obsługi, a sama została na widoku.
-Ee! Kto tu jest! - usłyszeliśmy lekko zachrypnięty głos, chyba jakiegoś młodego faceta.
-Spokojnie staruszku to tylko ja- odezwała się Calamita- Przepraszam, wiem, że lubisz spokój, ale książka mi upadła...wiem, wiem trochę za głośno, ale postaram się byc ciszej. Możesz byc spokojny to się już nie powtórzy- gadała jak najęta.
-Tak, tak wszyscy tak mówią... - mruknął
-Ale doskonale wiesz, ze w moim przypadku jest inaczej. Oj przecież mnie znasz Klaudiuszu- zaszczebiotała
-Ech...no dobra...-facet zmiękł- tylko pamiętaj...ma być cisza- westchnął i usłyszeliśmy oddalając się kroki.
-Dobra ferajna droga wolna!- przed nami pojawiła się Calamita. - Tylko cicho kozłonogu - zagroziła Groverowi moja siostra
-Kto to był?- spytała Annabeth
-Archiwista Klaudiusz...pomieszanie meduzy i cyklopa...blee- wzdrygnęła się na samą myśl. Poczucie, że gdzieś niedaleko czai się taki stwór spowodowała, że wszyscy byliśmy zieloni na twarzach.
-Interesujące...- mrukneła do siebie Ann - Jaki jest plan? Bo mamy jakiś plan? - Ann zaczeła swoje wywody pt "Atena zawsze ma plan"
-Szczerze mówiąc to planu nie ma. Idziemy do działu kuzyn Ares i szukamy - Cala wzruszyła ramionami- wycieczka za mną prosże i...cisza!
-Nie ma planu... - odparła z rezygnacją Annabeth - Czy to u was rodzinne?
Calamita stłumiła śmiech, a ja chyba byłem czerwony jak burak. Dotarliśmy do wielkiego regału z tabliczką "Ares".
-Droga wycieczko jesteśmy na miejscu.- wskazała na cały regał książek- Jeśli chodzi o romanse z ludźmi to te pięć ksiąg...te z Afrodyta...hm...co cóż...1/2 regału- westchnęła Cala siadając na stole
- A nie ma czegoś w stylu "spłodzone dzieci"? Poszukamy pod M i zobaczymy - zaproponowałem zwracając się do Calamity.
-Ee...-zrobiła zakłopotana minę- Nie wiem...może..nie wiem...
- Dobra, zacznijmy zamiast gadać. - powiedziała Ann, wzięła pierwszą lepszą księgę i zaczęła ją przeglądać.
Wziąłem jakąś książkę o romansach mojego znienawidzonego kuzyna i zacząłem przeglądać szukając nie wiadomo czego. Po około dwóch godzinach przeglądania w milczeniu, Grover mruknął.
- Chyba coś mam... Co wy na to "Prawdopodobnie z romansu Afrodyty i Aresa narodziły się ich dzieci - oczywiście bogowie. Charakteryzują się urodą oraz zadziornością" Podejrzane według mnie. - zamarliśmy po cytowanym przez Grovera fragmencie.
-Ale to nie jest głupie wiecie- Cala wyrwała satyrowi ksiązke z reki- No bo spójżcie na Sharon...niby córka Aresa...a tu co? Taka pieknośc...bo sory bardzo ale Clarisse raczej urodą nie grzeszy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasprian
Nieświadomy swojego pochodzenia
Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Heros
|
Wysłany: Wto 21:40, 06 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
-Bądźcie cicho....archiwista nie lubi hałasu!- poleciła nam.
-Że kto? - powiedział trochę za głośno Grover
-Cicho!- Cala od razu zakryła mu usta ręką
W archiwum rozległ się huk.
-Za ladę!- mruknęła bogini i wepchnęła nas za ladę gdzie powinien się znajdować ktoś z obsługi, a sama została na widoku.
-Ee! Kto tu jest! - usłyszeliśmy lekko zachrypnięty głos, chyba jakiegoś młodego faceta.
-Spokojnie staruszku to tylko ja- odezwała się Calamita- Przepraszam, wiem, że lubisz spokój, ale książka mi upadła...wiem, wiem trochę za głośno, ale postaram się byc ciszej. Możesz byc spokojny to się już nie powtórzy- gadała jak najęta.
-Tak, tak wszyscy tak mówią... - mruknął
-Ale doskonale wiesz, ze w moim przypadku jest inaczej. Oj przecież mnie znasz Klaudiuszu- zaszczebiotała
-Ech...no dobra...-facet zmiękł- tylko pamiętaj...ma być cisza- westchnął i usłyszeliśmy oddalając się kroki.
-Dobra ferajna droga wolna!- przed nami pojawiła się Calamita. - Tylko cicho kozłonogu - zagroziła Groverowi moja siostra
-Kto to był?- spytała Annabeth
-Archiwista Klaudiusz...pomieszanie meduzy i cyklopa...blee- wzdrygnęła się na samą myśl. Poczucie, że gdzieś niedaleko czai się taki stwór spowodowała, że wszyscy byliśmy zieloni na twarzach.
-Interesujące...- mrukneła do siebie Ann - Jaki jest plan? Bo mamy jakiś plan? - Ann zaczeła swoje wywody pt "Atena zawsze ma plan"
-Szczerze mówiąc to planu nie ma. Idziemy do działu kuzyn Ares i szukamy - Cala wzruszyła ramionami- wycieczka za mną prosże i...cisza!
-Nie ma planu... - odparła z rezygnacją Annabeth - Czy to u was rodzinne?
Calamita stłumiła śmiech, a ja chyba byłem czerwony jak burak. Dotarliśmy do wielkiego regału z tabliczką "Ares".
-Droga wycieczko jesteśmy na miejscu.- wskazała na cały regał książek- Jeśli chodzi o romanse z ludźmi to te pięć ksiąg...te z Afrodyta...hm...co cóż...1/2 regału- westchnęła Cala siadając na stole
- A nie ma czegoś w stylu "spłodzone dzieci"? Poszukamy pod M i zobaczymy - zaproponowałem zwracając się do Calamity.
-Ee...-zrobiła zakłopotana minę- Nie wiem...może..nie wiem...
- Dobra, zacznijmy zamiast gadać. - powiedziała Ann, wzięła pierwszą lepszą księgę i zaczęła ją przeglądać.
Wziąłem jakąś książkę o romansach mojego znienawidzonego kuzyna i zacząłem przeglądać szukając nie wiadomo czego. Po około dwóch godzinach przeglądania w milczeniu, Grover mruknął.
- Chyba coś mam... Co wy na to "Prawdopodobnie z romansu Afrodyty i Aresa narodziły się ich dzieci - oczywiście bogowie. Charakteryzują się urodą oraz zadziornością" Podejrzane według mnie. - zamarliśmy po cytowanym przez Grovera fragmencie.
-Ale to nie jest głupie wiecie- Cala wyrwała satyrowi ksiązke z reki- No bo spójżcie na Sharon...niby córka Aresa...a tu co? Taka pieknośc...bo sory bardzo ale Clarisse raczej urodą nie grzeszy.
Hehe, no racja- powiedziałem. Wtem usłyszeliśmy kroki zmierzające w naszą stronę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gBlue v1.3 // Theme created by Sopel &
Programosy
|