|
|
Autor |
Wiadomość |
shorty8
Tytan
Dołączył: 26 Kwi 2010
Posty: 3519
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tamgdzieżyjąbogowie city Płeć: Heroska
|
Wysłany: Pią 13:03, 01 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
-Zjeżdżaj pani wkurzasz mnie tak, że zaraz ci przyłożę- warknęła moja siostra. Bogini uśmiechnęła się wrednie.
- Wiesz, myślę sobie, że jeśli Atena dowie się, o romansiku twojego brata, to natychmiast skonfiskuje tą swoją ślicznotkę.
zrobiło mi się gorąco
- Nie odważysz się - wysyczała Cal.
Sharon wyjęła plik zdjęć.
-Ja sie nie odważę?- aresówko-afrodyta uśmiechnęła się cwaniacko- To chyba mnie nie znasz. Ja jak najbardziej to zrobię...ty byś tego nie zrobiła...jesteś zbyt posłuszna tatusiowi- Sharon spojrzała na moją siostrę z wyższością.
Ałć...nie chciałbym być na jej miejscu. Calamita wyciągnęła miecz.
- Więc to udowodnij.
Sharon wybuchnęła śmiechem.
-Chcesz walczyć ze mną? Z córką boga wojny?-spojrzała na nią rozbawiona- I to mieczem?
-Hm...racja pokonam cię jednym palcem nie jesteś dla mnie zagrożeniem- Cal pokręciła rozbawiona głową.
- Dobrze więc - Sharon także dobyła miecza. - O co walczymy?
-No proszę dusza hazardzistki-odezwał się Grover.
-Cicho siedź-warknęła Annabeth i dała mu kuśka w bok.
-Hm...nie wiem...może o to, że...przyznasz, że jestem o wiele lepsza boginia niz ty...i tak jestem, no ale cóż.-zaśmiała się Cala
- stoi - powiedziała zołza. - A jeśli przegrasz, pójdziesz do tatusia i ładnie mu opowiesz o swoim braciszku.
- Percy, będziesz sekundantem.
- Kim? - zapytałem rozkojarzony.
-Matko kochana...-Calamita przewróciła oczami- Ustal zasady. Pokaż że jesteś synem naszego tatusia i walnij jakieś rygorystyczne zasady...ale tak, żeby twoja siostra wygrała-puściła mi oczko.
-i to twoim zdaniem na być równy pojedynek?-usłyszeliśmy za plecami głos Zeusa.
Az podskoczyłem.
- Ja będę waszym sekundantem - poiwedział bóg. Zobaczyłem, ze Cal otwiera usta, więc walnąłem ją w bok.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Roxy
Wszechpotężna Rada Parzystokopytnych
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 1030
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: NY ^^ Płeć: Heroska
|
Wysłany: Pią 13:05, 01 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
-Zjeżdżaj pani wkurzasz mnie tak, że zaraz ci przyłożę- warknęła moja siostra. Bogini uśmiechnęła się wrednie.
- Wiesz, myślę sobie, że jeśli Atena dowie się, o romansiku twojego brata, to natychmiast skonfiskuje tą swoją ślicznotkę.
zrobiło mi się gorąco
- Nie odważysz się - wysyczała Cal.
Sharon wyjęła plik zdjęć.
-Ja sie nie odważę?- aresówko-afrodyta uśmiechnęła się cwaniacko- To chyba mnie nie znasz. Ja jak najbardziej to zrobię...ty byś tego nie zrobiła...jesteś zbyt posłuszna tatusiowi- Sharon spojrzała na moją siostrę z wyższością.
Ałć...nie chciałbym być na jej miejscu. Calamita wyciągnęła miecz.
- Więc to udowodnij.
Sharon wybuchnęła śmiechem.
-Chcesz walczyć ze mną? Z córką boga wojny?-spojrzała na nią rozbawiona- I to mieczem?
-Hm...racja pokonam cię jednym palcem nie jesteś dla mnie zagrożeniem- Cal pokręciła rozbawiona głową.
- Dobrze więc - Sharon także dobyła miecza. - O co walczymy?
-No proszę dusza hazardzistki-odezwał się Grover.
-Cicho siedź-warknęła Annabeth i dała mu kuśka w bok.
-Hm...nie wiem...może o to, że...przyznasz, że jestem o wiele lepsza boginia niz ty...i tak jestem, no ale cóż.-zaśmiała się Cala
- stoi - powiedziała zołza. - A jeśli przegrasz, pójdziesz do tatusia i ładnie mu opowiesz o swoim braciszku.
- Percy, będziesz sekundantem.
- Kim? - zapytałem rozkojarzony.
-Matko kochana...-Calamita przewróciła oczami- Ustal zasady. Pokaż że jesteś synem naszego tatusia i walnij jakieś rygorystyczne zasady...ale tak, żeby twoja siostra wygrała-puściła mi oczko.
-i to twoim zdaniem na być równy pojedynek?-usłyszeliśmy za plecami głos Zeusa.
Az podskoczyłem.
- Ja będę waszym sekundantem - powiedział bóg. Zobaczyłem, ze Cal otwiera usta, więc walnąłem ją w bok.
-Ale to nie fair-jęknęła w końcu.
-Przenieśmy sie gdzieś indziej...nie psujmy chodnika-odparła Afrodyta i usmiechnęła się uroczo.
Czy ja mam zwidy czy na prawdę pojawili się wszyscy bogowie? Tak...to nie zwidy. Po chwili nie wiem jakim sposobem znaleźliśmy sie na arenie gdzieś za pałacem wujka Zeusa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
shorty8
Tytan
Dołączył: 26 Kwi 2010
Posty: 3519
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tamgdzieżyjąbogowie city Płeć: Heroska
|
Wysłany: Pią 13:07, 01 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
-Zjeżdżaj pani wkurzasz mnie tak, że zaraz ci przyłożę- warknęła moja siostra. Bogini uśmiechnęła się wrednie.
- Wiesz, myślę sobie, że jeśli Atena dowie się, o romansiku twojego brata, to natychmiast skonfiskuje tą swoją ślicznotkę.
zrobiło mi się gorąco
- Nie odważysz się - wysyczała Cal.
Sharon wyjęła plik zdjęć.
-Ja sie nie odważę?- aresówko-afrodyta uśmiechnęła się cwaniacko- To chyba mnie nie znasz. Ja jak najbardziej to zrobię...ty byś tego nie zrobiła...jesteś zbyt posłuszna tatusiowi- Sharon spojrzała na moją siostrę z wyższością.
Ałć...nie chciałbym być na jej miejscu. Calamita wyciągnęła miecz.
- Więc to udowodnij.
Sharon wybuchnęła śmiechem.
-Chcesz walczyć ze mną? Z córką boga wojny?-spojrzała na nią rozbawiona- I to mieczem?
-Hm...racja pokonam cię jednym palcem nie jesteś dla mnie zagrożeniem- Cal pokręciła rozbawiona głową.
- Dobrze więc - Sharon także dobyła miecza. - O co walczymy?
-No proszę dusza hazardzistki-odezwał się Grover.
-Cicho siedź-warknęła Annabeth i dała mu kuśka w bok.
-Hm...nie wiem...może o to, że...przyznasz, że jestem o wiele lepsza boginia niz ty...i tak jestem, no ale cóż.-zaśmiała się Cala
- stoi - powiedziała zołza. - A jeśli przegrasz, pójdziesz do tatusia i ładnie mu opowiesz o swoim braciszku.
- Percy, będziesz sekundantem.
- Kim? - zapytałem rozkojarzony.
-Matko kochana...-Calamita przewróciła oczami- Ustal zasady. Pokaż że jesteś synem naszego tatusia i walnij jakieś rygorystyczne zasady...ale tak, żeby twoja siostra wygrała-puściła mi oczko.
-i to twoim zdaniem na być równy pojedynek?-usłyszeliśmy za plecami głos Zeusa.
Az podskoczyłem.
- Ja będę waszym sekundantem - powiedział bóg. Zobaczyłem, ze Cal otwiera usta, więc walnąłem ją w bok.
-Ale to nie fair-jęknęła w końcu.
-Przenieśmy sie gdzieś indziej...nie psujmy chodnika-odparła Afrodyta i usmiechnęła się uroczo.
Czy ja mam zwidy czy na prawdę pojawili się wszyscy bogowie? Tak...to nie zwidy. Po chwili nie wiem jakim sposobem znaleźliśmy sie na arenie gdzieś za pałacem wujka Zeusa. Pięknie. Tata pokazał mi uniesiony kciuk.
- Nieważne kto wygra! - wykrzyknął z trubun. Pewnie gdyby wiedział, co Calamita powie mu kiedy przegra, to by tak nie krzyczał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Roxy
Wszechpotężna Rada Parzystokopytnych
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 1030
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: NY ^^ Płeć: Heroska
|
Wysłany: Pią 13:10, 01 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
-Zjeżdżaj pani wkurzasz mnie tak, że zaraz ci przyłożę- warknęła moja siostra. Bogini uśmiechnęła się wrednie.
- Wiesz, myślę sobie, że jeśli Atena dowie się, o romansiku twojego brata, to natychmiast skonfiskuje tą swoją ślicznotkę.
zrobiło mi się gorąco
- Nie odważysz się - wysyczała Cal.
Sharon wyjęła plik zdjęć.
-Ja sie nie odważę?- aresówko-afrodyta uśmiechnęła się cwaniacko- To chyba mnie nie znasz. Ja jak najbardziej to zrobię...ty byś tego nie zrobiła...jesteś zbyt posłuszna tatusiowi- Sharon spojrzała na moją siostrę z wyższością.
Ałć...nie chciałbym być na jej miejscu. Calamita wyciągnęła miecz.
- Więc to udowodnij.
Sharon wybuchnęła śmiechem.
-Chcesz walczyć ze mną? Z córką boga wojny?-spojrzała na nią rozbawiona- I to mieczem?
-Hm...racja pokonam cię jednym palcem nie jesteś dla mnie zagrożeniem- Cal pokręciła rozbawiona głową.
- Dobrze więc - Sharon także dobyła miecza. - O co walczymy?
-No proszę dusza hazardzistki-odezwał się Grover.
-Cicho siedź-warknęła Annabeth i dała mu kuśka w bok.
-Hm...nie wiem...może o to, że...przyznasz, że jestem o wiele lepsza boginia niz ty...i tak jestem, no ale cóż.-zaśmiała się Cala
- stoi - powiedziała zołza. - A jeśli przegrasz, pójdziesz do tatusia i ładnie mu opowiesz o swoim braciszku.
- Percy, będziesz sekundantem.
- Kim? - zapytałem rozkojarzony.
-Matko kochana...-Calamita przewróciła oczami- Ustal zasady. Pokaż że jesteś synem naszego tatusia i walnij jakieś rygorystyczne zasady...ale tak, żeby twoja siostra wygrała-puściła mi oczko.
-i to twoim zdaniem na być równy pojedynek?-usłyszeliśmy za plecami głos Zeusa.
Az podskoczyłem.
- Ja będę waszym sekundantem - powiedział bóg. Zobaczyłem, ze Cal otwiera usta, więc walnąłem ją w bok.
-Ale to nie fair-jęknęła w końcu.
-Przenieśmy sie gdzieś indziej...nie psujmy chodnika-odparła Afrodyta i usmiechnęła się uroczo.
Czy ja mam zwidy czy na prawdę pojawili się wszyscy bogowie? Tak...to nie zwidy. Po chwili nie wiem jakim sposobem znaleźliśmy sie na arenie gdzieś za pałacem wujka Zeusa. Pięknie. Tata pokazał mi uniesiony kciuk.
- Nieważne kto wygra! - wykrzyknął z trybun. Pewnie gdyby wiedział, co Calamita powie mu kiedy przegra, to by tak nie krzyczał.
-Spoko Percy, nie przegram z tą...ykhym...możesz być spokojny tata się o niczym nie dowie. Usiądźcie sobie na trybunach.-poklepała mnie po ramieniu siostra.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
shorty8
Tytan
Dołączył: 26 Kwi 2010
Posty: 3519
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tamgdzieżyjąbogowie city Płeć: Heroska
|
Wysłany: Pią 13:12, 01 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
-Zjeżdżaj pani wkurzasz mnie tak, że zaraz ci przyłożę- warknęła moja siostra. Bogini uśmiechnęła się wrednie.
- Wiesz, myślę sobie, że jeśli Atena dowie się, o romansiku twojego brata, to natychmiast skonfiskuje tą swoją ślicznotkę.
zrobiło mi się gorąco
- Nie odważysz się - wysyczała Cal.
Sharon wyjęła plik zdjęć.
-Ja sie nie odważę?- aresówko-afrodyta uśmiechnęła się cwaniacko- To chyba mnie nie znasz. Ja jak najbardziej to zrobię...ty byś tego nie zrobiła...jesteś zbyt posłuszna tatusiowi- Sharon spojrzała na moją siostrę z wyższością.
Ałć...nie chciałbym być na jej miejscu. Calamita wyciągnęła miecz.
- Więc to udowodnij.
Sharon wybuchnęła śmiechem.
-Chcesz walczyć ze mną? Z córką boga wojny?-spojrzała na nią rozbawiona- I to mieczem?
-Hm...racja pokonam cię jednym palcem nie jesteś dla mnie zagrożeniem- Cal pokręciła rozbawiona głową.
- Dobrze więc - Sharon także dobyła miecza. - O co walczymy?
-No proszę dusza hazardzistki-odezwał się Grover.
-Cicho siedź-warknęła Annabeth i dała mu kuśka w bok.
-Hm...nie wiem...może o to, że...przyznasz, że jestem o wiele lepsza boginia niz ty...i tak jestem, no ale cóż.-zaśmiała się Cala
- stoi - powiedziała zołza. - A jeśli przegrasz, pójdziesz do tatusia i ładnie mu opowiesz o swoim braciszku.
- Percy, będziesz sekundantem.
- Kim? - zapytałem rozkojarzony.
-Matko kochana...-Calamita przewróciła oczami- Ustal zasady. Pokaż że jesteś synem naszego tatusia i walnij jakieś rygorystyczne zasady...ale tak, żeby twoja siostra wygrała-puściła mi oczko.
-i to twoim zdaniem na być równy pojedynek?-usłyszeliśmy za plecami głos Zeusa.
Az podskoczyłem.
- Ja będę waszym sekundantem - powiedział bóg. Zobaczyłem, ze Cal otwiera usta, więc walnąłem ją w bok.
-Ale to nie fair-jęknęła w końcu.
-Przenieśmy sie gdzieś indziej...nie psujmy chodnika-odparła Afrodyta i usmiechnęła się uroczo.
Czy ja mam zwidy czy na prawdę pojawili się wszyscy bogowie? Tak...to nie zwidy. Po chwili nie wiem jakim sposobem znaleźliśmy sie na arenie gdzieś za pałacem wujka Zeusa. Pięknie. Tata pokazał mi uniesiony kciuk.
- Nieważne kto wygra! - wykrzyknął z trybun. Pewnie gdyby wiedział, co Calamita powie mu kiedy przegra, to by tak nie krzyczał.
-Spoko Percy, nie przegram z tą...ykhym...możesz być spokojny tata się o niczym nie dowie. Usiądźcie sobie na trybunach.-poklepała mnie po ramieniu siostra.
Spojrzałem na annabeth, która kiwnęła głową. Razem z Groveram usiadliśmy po przeciwnej stronie trybun co bogowie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Roxy
Wszechpotężna Rada Parzystokopytnych
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 1030
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: NY ^^ Płeć: Heroska
|
Wysłany: Pią 13:19, 01 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
-Zjeżdżaj pani wkurzasz mnie tak, że zaraz ci przyłożę- warknęła moja siostra. Bogini uśmiechnęła się wrednie.
- Wiesz, myślę sobie, że jeśli Atena dowie się, o romansiku twojego brata, to natychmiast skonfiskuje tą swoją ślicznotkę.
zrobiło mi się gorąco
- Nie odważysz się - wysyczała Cal.
Sharon wyjęła plik zdjęć.
-Ja sie nie odważę?- aresówko-afrodyta uśmiechnęła się cwaniacko- To chyba mnie nie znasz. Ja jak najbardziej to zrobię...ty byś tego nie zrobiła...jesteś zbyt posłuszna tatusiowi- Sharon spojrzała na moją siostrę z wyższością.
Ałć...nie chciałbym być na jej miejscu. Calamita wyciągnęła miecz.
- Więc to udowodnij.
Sharon wybuchnęła śmiechem.
-Chcesz walczyć ze mną? Z córką boga wojny?-spojrzała na nią rozbawiona- I to mieczem?
-Hm...racja pokonam cię jednym palcem nie jesteś dla mnie zagrożeniem- Cal pokręciła rozbawiona głową.
- Dobrze więc - Sharon także dobyła miecza. - O co walczymy?
-No proszę dusza hazardzistki-odezwał się Grover.
-Cicho siedź-warknęła Annabeth i dała mu kuśka w bok.
-Hm...nie wiem...może o to, że...przyznasz, że jestem o wiele lepsza boginia niz ty...i tak jestem, no ale cóż.-zaśmiała się Cala
- stoi - powiedziała zołza. - A jeśli przegrasz, pójdziesz do tatusia i ładnie mu opowiesz o swoim braciszku.
- Percy, będziesz sekundantem.
- Kim? - zapytałem rozkojarzony.
-Matko kochana...-Calamita przewróciła oczami- Ustal zasady. Pokaż że jesteś synem naszego tatusia i walnij jakieś rygorystyczne zasady...ale tak, żeby twoja siostra wygrała-puściła mi oczko.
-i to twoim zdaniem na być równy pojedynek?-usłyszeliśmy za plecami głos Zeusa.
Az podskoczyłem.
- Ja będę waszym sekundantem - powiedział bóg. Zobaczyłem, ze Cal otwiera usta, więc walnąłem ją w bok.
-Ale to nie fair-jęknęła w końcu.
-Przenieśmy sie gdzieś indziej...nie psujmy chodnika-odparła Afrodyta i usmiechnęła się uroczo.
Czy ja mam zwidy czy na prawdę pojawili się wszyscy bogowie? Tak...to nie zwidy. Po chwili nie wiem jakim sposobem znaleźliśmy sie na arenie gdzieś za pałacem wujka Zeusa. Pięknie. Tata pokazał mi uniesiony kciuk.
- Nieważne kto wygra! - wykrzyknął z trybun. Pewnie gdyby wiedział, co Calamita powie mu kiedy przegra, to by tak nie krzyczał.
-Spoko Percy, nie przegram z tą...ykhym...możesz być spokojny tata się o niczym nie dowie. Usiądźcie sobie na trybunach.-poklepała mnie po ramieniu siostra.
Spojrzałem na annabeth, która kiwnęła głową. Razem z Groveram usiedliśmy po przeciwnej stronie trybun co bogowie.
-No to wujaszku jakie są zasady?-Sharon spojrzała na Zeusa, bez najmniejszego szacunku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
shorty8
Tytan
Dołączył: 26 Kwi 2010
Posty: 3519
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tamgdzieżyjąbogowie city Płeć: Heroska
|
Wysłany: Pią 14:56, 01 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
-Hm...nie wiem...może o to, że...przyznasz, że jestem o wiele lepsza boginia niz ty...i tak jestem, no ale cóż.-zaśmiała się Cala
- stoi - powiedziała zołza. - A jeśli przegrasz, pójdziesz do tatusia i ładnie mu opowiesz o swoim braciszku.
- Percy, będziesz sekundantem.
- Kim? - zapytałem rozkojarzony.
-Matko kochana...-Calamita przewróciła oczami- Ustal zasady. Pokaż że jesteś synem naszego tatusia i walnij jakieś rygorystyczne zasady...ale tak, żeby twoja siostra wygrała-puściła mi oczko.
-i to twoim zdaniem na być równy pojedynek?-usłyszeliśmy za plecami głos Zeusa.
Az podskoczyłem.
- Ja będę waszym sekundantem - powiedział bóg. Zobaczyłem, ze Cal otwiera usta, więc walnąłem ją w bok.
-Ale to nie fair-jęknęła w końcu.
-Przenieśmy sie gdzieś indziej...nie psujmy chodnika-odparła Afrodyta i usmiechnęła się uroczo.
Czy ja mam zwidy czy na prawdę pojawili się wszyscy bogowie? Tak...to nie zwidy. Po chwili nie wiem jakim sposobem znaleźliśmy sie na arenie gdzieś za pałacem wujka Zeusa. Pięknie. Tata pokazał mi uniesiony kciuk.
- Nieważne kto wygra! - wykrzyknął z trybun. Pewnie gdyby wiedział, co Calamita powie mu kiedy przegra, to by tak nie krzyczał.
-Spoko Percy, nie przegram z tą...ykhym...możesz być spokojny tata się o niczym nie dowie. Usiądźcie sobie na trybunach.-poklepała mnie po ramieniu siostra.
Spojrzałem na annabeth, która kiwnęła głową. Razem z Groveram usiedliśmy po przeciwnej stronie trybun co bogowie.
-No to wujaszku jakie są zasady?-Sharon spojrzała na Zeusa, bez najmniejszego szacunku.
- Hmmm... - zamyślił się Zeus. - Myślę, że już ustaliłyście to, o co walczycie. To moze tak: postarajcie się nie ranić za bardzo przeciwnika, wszystkie chwyty oprócz kontaktu cielesnego dozwolone. Walczycie, oczywiście na miecze. Żadnych włóczni, czy innych dziwadeł.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Roxy
Wszechpotężna Rada Parzystokopytnych
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 1030
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: NY ^^ Płeć: Heroska
|
Wysłany: Pią 16:00, 01 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Hm...nie wiem...może o to, że...przyznasz, że jestem o wiele lepsza boginia niz ty...i tak jestem, no ale cóż.-zaśmiała się Cala
- stoi - powiedziała zołza. - A jeśli przegrasz, pójdziesz do tatusia i ładnie mu opowiesz o swoim braciszku.
- Percy, będziesz sekundantem.
- Kim? - zapytałem rozkojarzony.
-Matko kochana...-Calamita przewróciła oczami- Ustal zasady. Pokaż że jesteś synem naszego tatusia i walnij jakieś rygorystyczne zasady...ale tak, żeby twoja siostra wygrała-puściła mi oczko.
-i to twoim zdaniem na być równy pojedynek?-usłyszeliśmy za plecami głos Zeusa.
Az podskoczyłem.
- Ja będę waszym sekundantem - powiedział bóg. Zobaczyłem, ze Cal otwiera usta, więc walnąłem ją w bok.
-Ale to nie fair-jęknęła w końcu.
-Przenieśmy sie gdzieś indziej...nie psujmy chodnika-odparła Afrodyta i usmiechnęła się uroczo.
Czy ja mam zwidy czy na prawdę pojawili się wszyscy bogowie? Tak...to nie zwidy. Po chwili nie wiem jakim sposobem znaleźliśmy sie na arenie gdzieś za pałacem wujka Zeusa. Pięknie. Tata pokazał mi uniesiony kciuk.
- Nieważne kto wygra! - wykrzyknął z trybun. Pewnie gdyby wiedział, co Calamita powie mu kiedy przegra, to by tak nie krzyczał.
-Spoko Percy, nie przegram z tą...ykhym...możesz być spokojny tata się o niczym nie dowie. Usiądźcie sobie na trybunach.-poklepała mnie po ramieniu siostra.
Spojrzałem na annabeth, która kiwnęła głową. Razem z Groveram usiedliśmy po przeciwnej stronie trybun co bogowie.
-No to wujaszku jakie są zasady?-Sharon spojrzała na Zeusa, bez najmniejszego szacunku.
- Hmmm... - zamyślił się Zeus. - Myślę, że już ustaliłyście to, o co walczycie. To moze tak: postarajcie się nie ranić za bardzo przeciwnika, wszystkie chwyty oprócz kontaktu cielesnego dozwolone. Walczycie, oczywiście na miecze. Żadnych włóczni, czy innych dziwadeł.
-Beznadziejne, te reguły-mruknąłem-wymyśliłbym lepsze.
-Masz coś jeszcze do powiedzenia młody herosie?-Zeus spojrzał na mnie gniewnie.
-Nie-potrząsnąłem głową.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
shorty8
Tytan
Dołączył: 26 Kwi 2010
Posty: 3519
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tamgdzieżyjąbogowie city Płeć: Heroska
|
Wysłany: Pią 16:06, 01 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Hm...nie wiem...może o to, że...przyznasz, że jestem o wiele lepsza boginia niz ty...i tak jestem, no ale cóż.-zaśmiała się Cala
- stoi - powiedziała zołza. - A jeśli przegrasz, pójdziesz do tatusia i ładnie mu opowiesz o swoim braciszku.
- Percy, będziesz sekundantem.
- Kim? - zapytałem rozkojarzony.
-Matko kochana...-Calamita przewróciła oczami- Ustal zasady. Pokaż że jesteś synem naszego tatusia i walnij jakieś rygorystyczne zasady...ale tak, żeby twoja siostra wygrała-puściła mi oczko.
-i to twoim zdaniem na być równy pojedynek?-usłyszeliśmy za plecami głos Zeusa.
Az podskoczyłem.
- Ja będę waszym sekundantem - powiedział bóg. Zobaczyłem, ze Cal otwiera usta, więc walnąłem ją w bok.
-Ale to nie fair-jęknęła w końcu.
-Przenieśmy sie gdzieś indziej...nie psujmy chodnika-odparła Afrodyta i usmiechnęła się uroczo.
Czy ja mam zwidy czy na prawdę pojawili się wszyscy bogowie? Tak...to nie zwidy. Po chwili nie wiem jakim sposobem znaleźliśmy sie na arenie gdzieś za pałacem wujka Zeusa. Pięknie. Tata pokazał mi uniesiony kciuk.
- Nieważne kto wygra! - wykrzyknął z trybun. Pewnie gdyby wiedział, co Calamita powie mu kiedy przegra, to by tak nie krzyczał.
-Spoko Percy, nie przegram z tą...ykhym...możesz być spokojny tata się o niczym nie dowie. Usiądźcie sobie na trybunach.-poklepała mnie po ramieniu siostra.
Spojrzałem na annabeth, która kiwnęła głową. Razem z Groveram usiedliśmy po przeciwnej stronie trybun co bogowie.
-No to wujaszku jakie są zasady?-Sharon spojrzała na Zeusa, bez najmniejszego szacunku.
- Hmmm... - zamyślił się Zeus. - Myślę, że już ustaliłyście to, o co walczycie. To moze tak: postarajcie się nie ranić za bardzo przeciwnika, wszystkie chwyty oprócz kontaktu cielesnego dozwolone. Walczycie, oczywiście na miecze. Żadnych włóczni, czy innych dziwadeł.
-Beznadziejne, te reguły-mruknąłem-wymyśliłbym lepsze.
-Masz coś jeszcze do powiedzenia młody herosie?-Zeus spojrzał na mnie gniewnie.
-Nie-potrząsnąłem głową. Jak on to usłyszał? Chyba nigdy się nie dowiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Roxy
Wszechpotężna Rada Parzystokopytnych
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 1030
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: NY ^^ Płeć: Heroska
|
Wysłany: Pią 16:09, 01 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Hm...nie wiem...może o to, że...przyznasz, że jestem o wiele lepsza boginia niz ty...i tak jestem, no ale cóż.-zaśmiała się Cala
- stoi - powiedziała zołza. - A jeśli przegrasz, pójdziesz do tatusia i ładnie mu opowiesz o swoim braciszku.
- Percy, będziesz sekundantem.
- Kim? - zapytałem rozkojarzony.
-Matko kochana...-Calamita przewróciła oczami- Ustal zasady. Pokaż że jesteś synem naszego tatusia i walnij jakieś rygorystyczne zasady...ale tak, żeby twoja siostra wygrała-puściła mi oczko.
-i to twoim zdaniem na być równy pojedynek?-usłyszeliśmy za plecami głos Zeusa.
Az podskoczyłem.
- Ja będę waszym sekundantem - powiedział bóg. Zobaczyłem, ze Cal otwiera usta, więc walnąłem ją w bok.
-Ale to nie fair-jęknęła w końcu.
-Przenieśmy sie gdzieś indziej...nie psujmy chodnika-odparła Afrodyta i usmiechnęła się uroczo.
Czy ja mam zwidy czy na prawdę pojawili się wszyscy bogowie? Tak...to nie zwidy. Po chwili nie wiem jakim sposobem znaleźliśmy sie na arenie gdzieś za pałacem wujka Zeusa. Pięknie. Tata pokazał mi uniesiony kciuk.
- Nieważne kto wygra! - wykrzyknął z trybun. Pewnie gdyby wiedział, co Calamita powie mu kiedy przegra, to by tak nie krzyczał.
-Spoko Percy, nie przegram z tą...ykhym...możesz być spokojny tata się o niczym nie dowie. Usiądźcie sobie na trybunach.-poklepała mnie po ramieniu siostra.
Spojrzałem na annabeth, która kiwnęła głową. Razem z Groveram usiedliśmy po przeciwnej stronie trybun co bogowie.
-No to wujaszku jakie są zasady?-Sharon spojrzała na Zeusa, bez najmniejszego szacunku.
- Hmmm... - zamyślił się Zeus. - Myślę, że już ustaliłyście to, o co walczycie. To moze tak: postarajcie się nie ranić za bardzo przeciwnika, wszystkie chwyty oprócz kontaktu cielesnego dozwolone. Walczycie, oczywiście na miecze. Żadnych włóczni, czy innych dziwadeł.
-Beznadziejne, te reguły-mruknąłem-wymyśliłbym lepsze.
-Masz coś jeszcze do powiedzenia młody herosie?-Zeus spojrzał na mnie gniewnie.
-Nie-potrząsnąłem głową. Jak on to usłyszał? Chyba nigdy się nie dowiem.
-Dobra zaczynajmy-zniecierpliwiła się moja siostra i bez ostrzeżenia zaatakowała Shraron, która jak na córkę boga wojny miała duże problemy aby sie bronić. A przecież Calamita i tak była drobną osóbką.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Percy
Tytan
Dołączył: 13 Maj 2010
Posty: 3194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Heros
|
Wysłany: Nie 19:55, 03 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
óż.-zaśmiała się Cala
- stoi - powiedziała zołza. - A jeśli przegrasz, pójdziesz do tatusia i ładnie mu opowiesz o swoim braciszku.
- Percy, będziesz sekundantem.
- Kim? - zapytałem rozkojarzony.
-Matko kochana...-Calamita przewróciła oczami- Ustal zasady. Pokaż że jesteś synem naszego tatusia i walnij jakieś rygorystyczne zasady...ale tak, żeby twoja siostra wygrała-puściła mi oczko.
-i to twoim zdaniem na być równy pojedynek?-usłyszeliśmy za plecami głos Zeusa.
Az podskoczyłem.
- Ja będę waszym sekundantem - powiedział bóg. Zobaczyłem, ze Cal otwiera usta, więc walnąłem ją w bok.
-Ale to nie fair-jęknęła w końcu.
-Przenieśmy sie gdzieś indziej...nie psujmy chodnika-odparła Afrodyta i usmiechnęła się uroczo.
Czy ja mam zwidy czy na prawdę pojawili się wszyscy bogowie? Tak...to nie zwidy. Po chwili nie wiem jakim sposobem znaleźliśmy sie na arenie gdzieś za pałacem wujka Zeusa. Pięknie. Tata pokazał mi uniesiony kciuk.
- Nieważne kto wygra! - wykrzyknął z trybun. Pewnie gdyby wiedział, co Calamita powie mu kiedy przegra, to by tak nie krzyczał.
-Spoko Percy, nie przegram z tą...ykhym...możesz być spokojny tata się o niczym nie dowie. Usiądźcie sobie na trybunach.-poklepała mnie po ramieniu siostra.
Spojrzałem na annabeth, która kiwnęła głową. Razem z Groveram usiedliśmy po przeciwnej stronie trybun co bogowie.
-No to wujaszku jakie są zasady?-Sharon spojrzała na Zeusa, bez najmniejszego szacunku.
- Hmmm... - zamyślił się Zeus. - Myślę, że już ustaliłyście to, o co walczycie. To moze tak: postarajcie się nie ranić za bardzo przeciwnika, wszystkie chwyty oprócz kontaktu cielesnego dozwolone. Walczycie, oczywiście na miecze. Żadnych włóczni, czy innych dziwadeł.
-Beznadziejne, te reguły-mruknąłem-wymyśliłbym lepsze.
-Masz coś jeszcze do powiedzenia młody herosie?-Zeus spojrzał na mnie gniewnie.
-Nie-potrząsnąłem głową. Jak on to usłyszał? Chyba nigdy się nie dowiem.
-Dobra zaczynajmy-zniecierpliwiła się moja siostra i bez ostrzeżenia zaatakowała Shraron, która jak na córkę boga wojny miała duże problemy aby sie bronić. A przecież Calamita i tak była drobną osóbką.
Cala nacierała na nią cały czas, ale Aresówko-afrodyta tylko się broniła , zupełnie nie rozumiałem jak córka Aresa mogła mieć z tym takie problemy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Roxy
Wszechpotężna Rada Parzystokopytnych
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 1030
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: NY ^^ Płeć: Heroska
|
Wysłany: Pią 17:00, 08 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
- Percy, będziesz sekundantem.
- Kim? - zapytałem rozkojarzony.
-Matko kochana...-Calamita przewróciła oczami- Ustal zasady. Pokaż że jesteś synem naszego tatusia i walnij jakieś rygorystyczne zasady...ale tak, żeby twoja siostra wygrała-puściła mi oczko.
-i to twoim zdaniem na być równy pojedynek?-usłyszeliśmy za plecami głos Zeusa.
Az podskoczyłem.
- Ja będę waszym sekundantem - powiedział bóg. Zobaczyłem, ze Cal otwiera usta, więc walnąłem ją w bok.
-Ale to nie fair-jęknęła w końcu.
-Przenieśmy sie gdzieś indziej...nie psujmy chodnika-odparła Afrodyta i usmiechnęła się uroczo.
Czy ja mam zwidy czy na prawdę pojawili się wszyscy bogowie? Tak...to nie zwidy. Po chwili nie wiem jakim sposobem znaleźliśmy sie na arenie gdzieś za pałacem wujka Zeusa. Pięknie. Tata pokazał mi uniesiony kciuk.
- Nieważne kto wygra! - wykrzyknął z trybun. Pewnie gdyby wiedział, co Calamita powie mu kiedy przegra, to by tak nie krzyczał.
-Spoko Percy, nie przegram z tą...ykhym...możesz być spokojny tata się o niczym nie dowie. Usiądźcie sobie na trybunach.-poklepała mnie po ramieniu siostra.
Spojrzałem na annabeth, która kiwnęła głową. Razem z Groveram usiedliśmy po przeciwnej stronie trybun co bogowie.
-No to wujaszku jakie są zasady?-Sharon spojrzała na Zeusa, bez najmniejszego szacunku.
- Hmmm... - zamyślił się Zeus. - Myślę, że już ustaliłyście to, o co walczycie. To moze tak: postarajcie się nie ranić za bardzo przeciwnika, wszystkie chwyty oprócz kontaktu cielesnego dozwolone. Walczycie, oczywiście na miecze. Żadnych włóczni, czy innych dziwadeł.
-Beznadziejne, te reguły-mruknąłem-wymyśliłbym lepsze.
-Masz coś jeszcze do powiedzenia młody herosie?-Zeus spojrzał na mnie gniewnie.
-Nie-potrząsnąłem głową. Jak on to usłyszał? Chyba nigdy się nie dowiem.
-Dobra zaczynajmy-zniecierpliwiła się moja siostra i bez ostrzeżenia zaatakowała Shraron, która jak na córkę boga wojny miała duże problemy aby sie bronić. A przecież Calamita i tak była drobną osóbką.
Cala nacierała na nią cały czas, ale Aresówko-afrodyta tylko się broniła , zupełnie nie rozumiałem jak córka Aresa mogła mieć z tym takie problemy.
-I ty chciałaś ze mną wygrać?-Cala wyśmiała Sharon na oczach wszystkich- No proszę cię...Kuzynku, to ma być twoja córka, nie rozśmieszaj mnie-siostra zwróciła się do Aresa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Patryk
Rodzic sie do ciebie przyznał masz fart
Dołączył: 16 Wrz 2010
Posty: 535
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Heros
|
Wysłany: Pon 13:44, 11 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
- Percy, będziesz sekundantem.
- Kim? - zapytałem rozkojarzony.
-Matko kochana...-Calamita przewróciła oczami- Ustal zasady. Pokaż że jesteś synem naszego tatusia i walnij jakieś rygorystyczne zasady...ale tak, żeby twoja siostra wygrała-puściła mi oczko.
-i to twoim zdaniem na być równy pojedynek?-usłyszeliśmy za plecami głos Zeusa.
Az podskoczyłem.
- Ja będę waszym sekundantem - powiedział bóg. Zobaczyłem, ze Cal otwiera usta, więc walnąłem ją w bok.
-Ale to nie fair-jęknęła w końcu.
-Przenieśmy sie gdzieś indziej...nie psujmy chodnika-odparła Afrodyta i usmiechnęła się uroczo.
Czy ja mam zwidy czy na prawdę pojawili się wszyscy bogowie? Tak...to nie zwidy. Po chwili nie wiem jakim sposobem znaleźliśmy sie na arenie gdzieś za pałacem wujka Zeusa. Pięknie. Tata pokazał mi uniesiony kciuk.
- Nieważne kto wygra! - wykrzyknął z trybun. Pewnie gdyby wiedział, co Calamita powie mu kiedy przegra, to by tak nie krzyczał.
-Spoko Percy, nie przegram z tą...ykhym...możesz być spokojny tata się o niczym nie dowie. Usiądźcie sobie na trybunach.-poklepała mnie po ramieniu siostra.
Spojrzałem na annabeth, która kiwnęła głową. Razem z Groveram usiedliśmy po przeciwnej stronie trybun co bogowie.
-No to wujaszku jakie są zasady?-Sharon spojrzała na Zeusa, bez najmniejszego szacunku.
- Hmmm... - zamyślił się Zeus. - Myślę, że już ustaliłyście to, o co walczycie. To moze tak: postarajcie się nie ranić za bardzo przeciwnika, wszystkie chwyty oprócz kontaktu cielesnego dozwolone. Walczycie, oczywiście na miecze. Żadnych włóczni, czy innych dziwadeł.
-Beznadziejne, te reguły-mruknąłem-wymyśliłbym lepsze.
-Masz coś jeszcze do powiedzenia młody herosie?-Zeus spojrzał na mnie gniewnie.
-Nie-potrząsnąłem głową. Jak on to usłyszał? Chyba nigdy się nie dowiem.
-Dobra zaczynajmy-zniecierpliwiła się moja siostra i bez ostrzeżenia zaatakowała Shraron, która jak na córkę boga wojny miała duże problemy aby sie bronić. A przecież Calamita i tak była drobną osóbką.
Cala nacierała na nią cały czas, ale Aresówko-afrodyta tylko się broniła , zupełnie nie rozumiałem jak córka Aresa mogła mieć z tym takie problemy.
-I ty chciałaś ze mną wygrać?-Cala wyśmiała Sharon na oczach wszystkich- No proszę cię...Kuzynku, to ma być twoja córka, nie rozśmieszaj mnie-siostra zwróciła się do Aresa.
Ares się tylko uśmiechnął i pstryknął palcami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Diafora
Nieświadomy swojego pochodzenia
Dołączył: 11 Paź 2010
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Heroska
|
Wysłany: Sob 12:39, 16 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
-Spoko Percy, nie przegram z tą...ykhym...możesz być spokojny tata się o niczym nie dowie. Usiądźcie sobie na trybunach.-poklepała mnie po ramieniu siostra.
Spojrzałem na annabeth, która kiwnęła głową. Razem z Groveram usiedliśmy po przeciwnej stronie trybun co bogowie.
-No to wujaszku jakie są zasady?-Sharon spojrzała na Zeusa, bez najmniejszego szacunku.
- Hmmm... - zamyślił się Zeus. - Myślę, że już ustaliłyście to, o co walczycie. To moze tak: postarajcie się nie ranić za bardzo przeciwnika, wszystkie chwyty oprócz kontaktu cielesnego dozwolone. Walczycie, oczywiście na miecze. Żadnych włóczni, czy innych dziwadeł.
-Beznadziejne, te reguły-mruknąłem-wymyśliłbym lepsze.
-Masz coś jeszcze do powiedzenia młody herosie?-Zeus spojrzał na mnie gniewnie.
-Nie-potrząsnąłem głową. Jak on to usłyszał? Chyba nigdy się nie dowiem.
-Dobra zaczynajmy-zniecierpliwiła się moja siostra i bez ostrzeżenia zaatakowała Shraron, która jak na córkę boga wojny miała duże problemy aby się bronić. A przecież Calamita i tak była drobną osóbką.
Cala nacierała na nią cały czas, ale Aresówko-afrodyta tylko się broniła , zupełnie nie rozumiałem jak córka Aresa mogła mieć z tym takie problemy.
-I ty chciałaś ze mną wygrać?-Cala wyśmiała Sharon na oczach wszystkich- No proszę cię...Kuzynku, to ma być twoja córka, nie rozśmieszaj mnie-siostra zwróciła się do Aresa.
Ares się tylko uśmiechnął i pstryknął palcami.
Miecz Aresówki wydłużył się znacznie. Jednak był na tyle lekki, że spokojnie można było trzymać go w jednej ręce. Calamita zaszarżowała, ale gdy tylko dotkneła miecza Sharon odskoczyła, jakby kopnął ją prąd. Na szczęście to nie wystarczyło, aby zwalić ją z nóg. Wiedziałem, że jeszcze parę uderzeń i zacznie opadać z sił.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Diafora dnia Czw 22:32, 21 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Isabella
Dołączył: 21 Lip 2010
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bralin Płeć: Heroska
|
Wysłany: Pon 18:42, 15 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Spoko Percy, nie przegram z tą...ykhym...możesz być spokojny tata się o niczym nie dowie. Usiądźcie sobie na trybunach.-poklepała mnie po ramieniu siostra.
Spojrzałem na annabeth, która kiwnęła głową. Razem z Groveram usiedliśmy po przeciwnej stronie trybun co bogowie.
-No to wujaszku jakie są zasady?-Sharon spojrzała na Zeusa, bez najmniejszego szacunku.
- Hmmm... - zamyślił się Zeus. - Myślę, że już ustaliłyście to, o co walczycie. To moze tak: postarajcie się nie ranić za bardzo przeciwnika, wszystkie chwyty oprócz kontaktu cielesnego dozwolone. Walczycie, oczywiście na miecze. Żadnych włóczni, czy innych dziwadeł.
-Beznadziejne, te reguły-mruknąłem-wymyśliłbym lepsze.
-Masz coś jeszcze do powiedzenia młody herosie?-Zeus spojrzał na mnie gniewnie.
-Nie-potrząsnąłem głową. Jak on to usłyszał? Chyba nigdy się nie dowiem.
-Dobra zaczynajmy-zniecierpliwiła się moja siostra i bez ostrzeżenia zaatakowała Shraron, która jak na córkę boga wojny miała duże problemy aby się bronić. A przecież Calamita i tak była drobną osóbką.
Cala nacierała na nią cały czas, ale Aresówko-afrodyta tylko się broniła , zupełnie nie rozumiałem jak córka Aresa mogła mieć z tym takie problemy.
-I ty chciałaś ze mną wygrać?-Cala wyśmiała Sharon na oczach wszystkich- No proszę cię...Kuzynku, to ma być twoja córka, nie rozśmieszaj mnie-siostra zwróciła się do Aresa.
Ares się tylko uśmiechnął i pstryknął palcami.
Miecz Aresówki wydłużył się znacznie. Jednak był na tyle lekki, że spokojnie można było trzymać go w jednej ręce. Calamita zaszarżowała, ale gdy tylko dotkneła miecza Sharon odskoczyła, jakby kopnął ją prąd. Na szczęście to nie wystarczyło, aby zwalić ją z nóg. Wiedziałem, że jeszcze parę uderzeń i zacznie opadać z sił.
Zdziwiłem się. Zeus mówił że można , używać mieczy. A to był magiczny miecz, więc on się chyba nie zalicza. Zeus nic nie mówił(chyba wszystko było ok), więc siedziałem i z niepokojem patrzyłem na walkę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gBlue v1.3 // Theme created by Sopel &
Programosy
|