Fabuła II
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12, 13, 14 Następny

Skaila

-Ty?-spytała Luna.
-Chyba sobie żartujesz. Będziemy musiały cię chronić.-powiedziała Rashel.
Widząc, że chłopak chce coś powiedzieć od razu dodała.
-Nie ma mowy.
Spojrzała znacząco na córkę Artemidy lecz ta jej nie poparła:
-Może to nie taki zły pomysł?

Patryk

- Czemu od razu myślisz, że jestem nieudacznikiem?- powiedział.

Skaila

-Nie byłeś w obozie. Nie jesteś przeszkolony. Strzeliłeś do celu tylko dla tego, że pomodliłam się do Apolla. Nawet nie wiemy czyim jesteś dzieckiem. Wystarczy czy dalej mam wymieniać?-mówiła córka Pana Umarłych.

Patryk

- Wiedziałem ,że strzałą kierowała siła wyższa, bo strzeliłem gdzie indziej. Wymieniaj dalej, albo najlepiej skontaktuj się z twoim przełożonym.

Skaila

-Jeśli chodzi ci o mojego przełożonego to proszę. Skontaktuję się z Panem Umarłych, Hadesem. Nie ma problemu.-powiedziała wściekła Rshel.-Teraz żegnam.
Mówiąc to udała się w kierunku mostu Golden Gate.
-Rashel zaczekaj!-krzyczała Luna.
Córka Hadesa zatrzymała się na chwilę i powiedziała na koniec:
-Powinieneś mi dziękować. Jeśli bym nie pomodliła się do Apollina teraz był byś kupką popiołu.

Patryk

- To był tylko test, więc czemu miałbym być kupką popiołu? - spytał Luny.

Skaila

W tym samym czasie Rashel podróżowała cieniem. Musiała się dostać do starego "kumpla" on tylko mógł pomóc jej w tej sytuacji.

Patryk

- No to super. Teraz mamy 3 opcję. Dzięki Rashel!- powiedział.

Skaila

Córka Hadesa dotarła pod stary dom.
-Ughh jak jak nie cierpię Hekate.-powiedziała do siebie.
Zapukała do drzwi budynku. Po chwili otwarł jej młody chłopak.
-Czego tu szukasz?-spytał lustrując ją wzrokiem.
-Przybywam z posłannictwa Pana Umarłych. Potrzebuję informacji.-odpowiedziała lodowatym tonem.

Antena

Luna była już na skraju wściekłości. Nie mogła uwierzyć, że jakiś nowy heros zepsuł jej i Rashel.
-I co? Zadowolony z siebie? - warknęła córka Arte.midy

Patryk

- To ja może po prost pójdę swoją drogą. - powiedział - Żegnam.
David poszedł przed siebie.

Skaila

-Tom wpuść ją!-usłyszała głos z głębi domu.
Po chwili w drzwiach pojawił się wyskoki chłopak o fioletowych oczach.
-Dobrze możesz już nas zostawić.-zwrócił się do Toma.-Kogo my tu mamy?-spytał ironicznie.
-Daruj sobie. Jestem tutaj tylko z powodu misji.-warknęła Rashel.
-Na pewno?-chłopak znacząco uniósł brwi.
-Dawaj tą mapę!-krzyknęła zła córka Hadesa.
Chłopak zza pleców wyciągnął jakiś stary pergamin. Podaj go Rashel.
-Powodzenia.-powiedział i zatrzasnął jej drzwi przed nosem.

Antena

-Wróć! Sam sobie nie poradzisz! - zawołała Davida Luna. - Chcesz się stać potrawką dla potworów?!

Patryk

- Tak. Będę przynajmniej... użyteczny. Już nic nie narobię.- powiedział

Antena

-Zostań. Z Rashel czy bez niej musisz tu być. Rozbijemy obóz, czy coś. Mnie się to nie podoba, ale herosów trzeba chronić. - powiedziała z trudem Luna. - Co się tak patrzysz? Rozkładaj swój namiot.
Córka Artemidy schyliła się, wyciągnęła namiot z z swojego plecaka i rzuciła do oszołomionego Davida.