opowiadania
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 14, 15, 16 Następny

annabeth

ej moje nowicjusze kochane nie skasowałam wszystkich tylko te powyżej trzech i... cóz teraz piszecie swoje 4 posty ^^ więc cii... Wink

annabeth

no... spoko ^^ wiesz zaczne od krytyki bo potem może być już tylko lepiej ;D
-błędy wiesz to może pisz w wordzie ? on sam poprawia błędy ;D no ale nie to jest najważniejsze w opowiadankach
- chm to NIEMOŻLIWE zeby był synem zeusa i posejdona bo wiesz nawet w mitologi facet z facetem dziecka mieć poprost nie może a biologicznych rodzców można mieć max 2 xD i minimum 2 też a nawet jakby jakmś cudem zeus z posejdonem zrobili sobie dziecko nie byłoby on herosem tylko najzwyczajniejszym bogiem...to mi NAJBARDZIEJ nie gra
-styl i słownictwo bochaterów styl troche niewyraźny i taki no nie wiem xD niewiarygodny o gustach sie nei dyskutuje ^^
a teraz ppochwała z tą misją percy'ego fajny pomysł czyli fabuła całkiem całkiem minimalnie ściagnięta z fimu Wink

i całokształt pozostawia całkiem niezłe wrażenie moze sie zrobić ciekawie ;D tylko do diabła zrób coś z tymi rodzicami... ale spoko fajnie sie zapowiada popraw to i owo i będzie super ;D

karo32104

ta rodzice wracają na święta
a co zeusa i posejdona to potem jest napisane że on ma jeszcze mame wiesz
i worda nie moge ściągnąć bo zastrzega mi to naj nowszy world 2011 i musze zwyczajnie kupic a narazie niemam kasy na zbyciu

shorty8

Masz rację Annbeth, oni mi trochę nas przypominają... ale z nami było gorzej, dużo gorzej xD Widać, że te ludzie lepsze są xD

karo32104

Szliśmy lasem który wyglądał jak z Horroru. Annabeth od spotkania z Hermesem się nie odzywała. A ja nie wiedziałem dlaczego.

- Otworzysz ten list ?- zapytała wreszcie
- Mogę , ale domyślam się co w nim jest napisane. Zapewne znowu się nie wysilił i napisał uważaj na siebie albo coś - powiedziałem
- Ale, zobacz może to coś ważnego - powiedziała pocieszająco. Wyciągnąłem list z mojego plecaka i przeczytałem.
- I co? - zapytała zniecierpliwiona
- Powodzenia - westchnąłem
- Ale się rozpisał
- Taa – powiedziałem zrezygnowany
- Ale to bóg Will on niema czasu – powiedziała pocieszająco
- Ile razy w życiu widziałaś swoją mame? – zapytałem
- No… Nie wiem może sześć albo siedem razy. A ty? – zapytała wyczekująco
- Yyy…No…Nigdy – to ostatnie słowo nie chciało przejść mi przez gardło ale taka była prawda w życiu nie widziałem żadnego z ojców.
- Przykro mi – powiedziała jeszcze ciszej niż ja
- Dobra mniejsza oto. Gdzie my właściwie idziemy? – zapytałem
- No.. Do Sanfrancisko – odparła
- Nie łatwiej zamówić taksówke? - zapytałem
- Załamujesz mnie. - odparła
- Czemu? To ma sens. - powiedziałem urażony
- Ta... A jaki?
- No taki że nogi mnie nie będą bolały - stwierdziłem
- Nie, Will idziemy pieszo - zakomendowała
- Ale, Annabeth ja mam dość chce odpocząć - zażekałem
- Dobrze zatrzymamy się tu na noc - odparła zrezygnowa
- T...T...Tutaj - wyjąkałem rozglądając się po lesie
- Co, boisz się? - zapytała drwiąco
- A ty nie? - spytałem podejżliwie
- Nie, to jest tylko las. Tu niec niema
- Taa.. Tylko pełno dzikich zwieżąt. Żeczywiście nic strasznego - powiedziałem przekamażająco
- Drugi Pery się znalazł - nażekała
- Dora skończmy już - powiedziałem. Byłem zły że porównuje mnie do tego gościa
- Tu się zatrzymamy - powiedziała wskazując na kupke lisci.
- Acha...Okej...A czym się przykryjemy
- No niewiem może jakimś kocem.Zaczekaj zaraz poszukam
-Okej - odparłem
- O jest. Ja pujde poszukać jakiegoś suchego drewna a ty sobie tu posiedź - powiedziała z uśmiechem
- Dobra - uśmiechnołem się. U siadłem na ziemi, gdy coś pomarańczowego zamigotało w krzkach. Podszedłem do tego. Był to pomarańczowy plecak wziołem go do ręki , gdy wyleciała z niego mapa. Podniosłem ją i otwożyłem, był tam umieszczony kżyrzyk wskazujący na centrum Sanfrancisko.
- Co jest ?- zapytała Annabeth
- choć to zobaczysz - powiedziłem. Annabeth podeszła do mnie i wzieła o demnie mape.
- Czyli w dobrą strone idziemy - powiedziałe z zadowoleniem
- Prześpij sie ja wezme pierwszą warte. - odparłem
- Dobra. Rano poprosisz Zeusa o jakiś transport. - powiedziała ziewając
- EEE... A jak?- zapytatałem
- Poprostu w myślach pomyśl o tym o co chciał byś poprosić, i tyle.
- Okej, czli rano wyruszamy.
- Tak, a teraz się prześpie jeśli pozwolisz - poszedem za Annabet i usiadłem na ziemi. Byłem zmęczony, ale przecież nie będe kazał Annabeth stać na warcie kiedy ja będe sobie smacznie spał.
Siedziałem tak już z dobre pare godzin oczy mi się zamykały, całe ciało odmawiało posuszeństwa, tyłek bolał jak nigdy. Poklepałem się kilka razy po tważy.Byłem tak zmęczony że zdołałem z siebie wydusić tylko tyle że ide spać. Zamknołem oczy i zasnołem

*

- WSTAWAJ TEMPAKU- wrzeszczał ktoś nad moim uchm
- co? - zapytałem zmęczony
- WSTAWAJ, MUSIMY IŚĆ - wrzeszczała
- No już - odpowiedziałem. Wstałem ledwo żywy.
- Czemu mnie nie obudziłeś. - zapytał
- Bo chciałem żebyś się wyspała, poprostu myślaem że wytrzymam.
- Dobra następnym razem masz mnie obudzić jęśli nie biędziesz mógł już wytrzymać
- Okej - odpowiedziałem słabo
- Poproś Zeusa żeby podesłał nam pegaza. - nakazała. Zamknołem oczy. Tato mógł byś nam podesłć pegaza, przydał by się teraz.Spojżałem w niebo i ujżałem jakąś czrną postać lecącą ku nam.

MAM NADZIEJE ŻE SIĘ PODOBAŁO

Kamil20

świetne, boskie brak mi słów komu się podoba tęka w góre

Skaila

Fajnie że akcja się rozwija.

karo32104

to fajnie że wam się podoba

Antena

Świetne. Ja bym się bała spać w takim lesie. ;]

karo32104

ja też bym się bała w takim lesie spać

Percy

Łee, nie dotrzymałaś umowy związaną z priv, ale nie ważne.
Hmm , nie chcę się dzisiaj rozpisywać , zmęczony jestem , takie sobie (6/10).

karo32104

dobrze że nie poniżej połowy następne ci wyśle bo do szkoły nie ide więc moge pisać do woli

annabeth

i ZNÓ musiałam kasować no spokój... cisza Wink

;P

karo32104

ale ja przecież wstawiłam dopiero 2

annabeth

haha wcześniejsze te przed tym nowym rozdziałęm ;*